Nie doszedł do skutku mecz Start-Apator, który miał być dziś swego rodzaju „wisienką” na pierwszoligowym froncie. Mecz dwóch najlepszych ekip nie odbył się z powodu opadów deszczu. Oto co w parkingu powiedzieli nam sternicy obu ekip.
Rafael Wojciechowski/Start: Walczyliśmy długo, aby odjechać ten mecz. Uruchomiliśmy nawet sprzęt, który stał w parku maszyn nieużywany ponad rok. To nic nie pomogło, bo tor przyjął sporo opadów w nocy i dodatkowo dziś długo delikatnie padało, więc ta nawierzchnia więcej nie mogła już przyjąć. Musimy teraz poczekać na decyzję, na razie wstępnie rozmawialiśmy aby pojechać w poniedziałek o 19.00. Ale poczekajmy jeszcze do jutra wieczora po finale Ekstraligi
Tomasz Bajerski/Apator: Gospodarze wykonali dziś naprawdę solidną robotę, aby spróbować doprowadzić do rozegrania tych zawodów. Niestety maź, która była na torze zostawała, pomimo zastosowania specjalnej szczotki. Nie było szans żeby to rozegrać i uważam, że to jest jak najbardziej słuszna decyzja. Nawet gdybyśmy pojechali, to z meczem nie miałoby to nic związanego. Były już takie zawody w Ostrowie, padał deszcz i chodzi bardziej aby cało i zdrowo wrócić do domów
Ci którzy przyszli na stadion, otrzymali jednak małą rekompensatę. Dowiedzieliśmy się, że na kolejny sezon w Starcie zostaje Frederik Jakobsen, który uzgodnił warunki z klubem. To ogromny sukces naszych włodarzy, którzy mierzyli się z ekstraligowymi klubami, kuszącymi utalentowanego żużlowca. – Nie chodziło tutaj o pieniądze – powiedział nam po chwili sympatyczny Duńczyk. Cały wywiad z 22-latkiem ukaże się już niebawem na naszych łamach!
0 komentarzy