Główna Komisja Sportu Żużlowego chce surowej kary dla gnieźnieńskiego eksperta Canal+, Mirosława Jabłońskiego. W tle jest sytuacja z meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz – H.Skrzydlewska Orzeł. 

Kiedyś powiedział o sobie, że gdyby na żużlu radził sobie tak jak za komentatorskim mikrofonem, to byłby mistrzem świata. Mirosław Jabłoński od dłuższego czasu robi wszystko, by jak najczęściej trafiać na prasowe czołówki, już nie za swoje osiągnięcia sportowe, ale pozasportowe. 

Tym razem przypomnijmy chodzi o sytuację z meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz – H.Skrzydlewska Orzeł, gdy po jednym z biegów zasugerował sędziemu Rafałowi Kobakowi, by ten raz jeszcze obejrzał telewizyjna powtórkę, bo być może się pomylił. Canal+ od razu odsunął go od roli telewizyjnego eksperta na miesiąc, teraz do akcji weszła GKSŻ. – Jesteśmy już po lekturze sprawozdania sędziego Rafała Kobaka. Potwierdziły się wstępne relacje, które dotarły do nas już po zakończeniu tego spotkania. Po przerwaniu wyścigu 11. komentator telewizyjny Mirosław Jabłoński pojawił się w pomieszczeniu sędziego i informował go, że ten popełnił błąd. Następnie miał sugerować mu podjęcie innej decyzji. (…) Gdyby w pomieszczeniu sędziego pojawiła się osoba funkcyjna, to zostałaby zdyskwalifikowana na minimum rok. Zgodnie z regulaminem poza arbitrem może przebywać tam spoter (osoba odpowiedzialna za kontakt z kierownikiem produkcji telewizyjnej), przewodniczący jury i w przypadku awarii obsługa techniczna. Nikt inny nie ma tam wstępu – tłumaczy Zbigniew Fijałkowski, wiceprzewodniczący GKSŻ w rozmowie z WP SportoweFakty.pl. Co spotka Jabłońskiego za ten incydent dowiemy się pewnie niebawem.