Znamy już składy wszystkich zespołów wszystkich żużlowych lig w Polsce, wiemy też niej więcej, jakimi budżetami mogą w teorii dysponować kluby. W Ekstralidze mamy więc krezusów, mamy też drużyny dysponujące podobnym potencjałem finansowym do… Gniezna. Jeśli tylko wyłączymy milionowy strumień z telewizji. 

Telewizyjny kontrakt w Ekstralidze wprowadził wszystkie kluby najlepszej ligi świata do innej rzeczywistości. Tegoroczne kontrakty z zawodnikami są rekordowe, a jak donosi Interia, osiem drużyn wyda na nie w przyszłym roku ok. 100 milionów złotych. Gdy jednak na szczycie piramidy mamy Lublin, Zieloną Górę, czy Wrocław, na jej dole od lat znajduje się Grudziądz, do której dołączyło o dziwo Leszno. Czy to możliwe, że w tych dwóch miejscach, budżety są zbliżone do tego w Gnieźnie? Jeśli wyłączyć telewizję, można się o takie stwierdzenie pokusić.

10 milionów złotych – tyle według dziennikarzy Interii wydadzą w przyszłym roku w Lesznie i Grudziądzu. O ile jeszcze kilka lat temu takie kwoty wydawały się obłędne, tak dziś, jest to absolutne minimum ile trzeba zarezerwować w kasie, na zabawę pod tytułem „Ekstraliga”. 60% tej kwoty jest już niejako z urzędu, bo tyle każdemu za prawa telewizyjne funduje Canal+, więc zarówno Unia, jak i GKM dokładają ze sponsorów, środków miejskich i kibiców jakieś 4 miliony złotych. Dużo? Mało, dlatego to właśnie one (plus Wilki Krosno) są uważane za zespoły które będą walczyć o utrzymanie.

Mało, biorąc także pod uwagę fakt, że podobną kwotą w zakończonym sezonie dysponował Start w 1.lidze. Niewykluczone, że i w kolejnym sezonie będzie musiał uszykować podobną, bo skład który zbudował, na pewno nie należy do najtańszych. Jeśli zatem zestawimy to z telewizyjną „dotacją”, która w 2.lidze nie przekracza 200 tysięcy na klub, wychodzi, że Gniezno, jak i Rzeszów, będą mieć podobne budżety do ekstraligowego Leszna i Grudziądza. Tak więc, śmiało możemy marzyć o Ekstralidze 😉