Piłka nożna

Mieszko - Huragan 1-1
Polonia Ch. - Mieszko 0-0
Mieszko - Wiara Lecha 2-2

Żużel

Start - Unia 48-42
Unia - Start 51-38
Start - Kolejarz 53-37

Koszykówka

AG Gdańsk - MKK 77-91
MKK - Basket Gorzów 108-82
Kruszwica - MKK 69-100

Piłka ręczna

MKS - FunFloor 31-31
Szczypiorniak - Grunwald II 29-29
MKS - Zagłębie 18-31

Futsal

Łowicz - KS 3-3
KS - Konin 4-2
Bojano - KS 9-2

„Krzychu ratuj!” czyli reanimacja na komplet punktów

Sam Masters zdobył dziś „czysty” komplet punktów, ale to Zbyszek Suchecki jest w centrum uwagi kibiców. Zawodnik zdobył dziś również komplet z bonusami, jednak niesamowite są okoliczności tego wyniku.

Dwa punkty na Łotwie i dwa w Pile. Początek sezonu był niezwykle ciężki dla Sucheckiego, w którym niektórzy widzieli solidnego zawodnika w talii Tomasza Fajfera. Do dziś. „Suchy” w spotkaniu z Kolejarzem odpalił prawdziwe fajerwerki i udowodnił, że jeśli ma na czym jechać, to może być również jednym z liderów drużyny.

Stwierdzenie „ma na czym jechać” jest tutaj kluczowe, bo zawodnik opowiedział nam tuż po ostanim biegu, co działo się od rana z jego sprzętem i co wydarzyło się w ciągu kilku następnych godzin. Jego najlepszy silnik w ostatniej chwili reanimował Krzysztof Jabłoński. – Coś złego stało się na ostatnim treningu z moim silnikiem i dziś rano szybko zjawiłem się w warsztacie u Krzyśka Jabłońskiego. Powiedziałem: Krzychu Ratuj! – zdradził nam zawodnik. –  To była szalona niedziela, składać na kilka godzin przed meczem na nowo silnik. Ja nie pamiętam takiej sytuacji (śmiech). Podchodziłem do tego meczu totalnie w ciemno, nie wiedziałem czy coś tutaj w ogóle zrobię i czy będę miał na czym jechać. Krzysiek rozebrał głowicę, pomierzył, pozmieniał uszkodzone elementy i dlatego pojechałem próbę toru, żeby zobaczyć, czy to w ogóle jedzie. Zjechałem z toru i od razu stwierdziłem: Cholera, nawet to idzie! (śmiech). 

Zawodnik Startu mimo słabych dwóch pierwszych występów, był pewien, że w końcu zaliczy dobry mecz. Do dziś, to pech rozdawał karty, jak dodaje. – W Daugavpils mi nie poszło, bo zepsuły się nam „prądy”, a to jest ciężkie do zbadania. W Pile z kolei wypadek mnie wykluczył, mocno się poobijałem, ale na silnik złego słowa nie powiem, bo szedł jak rakieta. Widać, że ta reanimacja wyszła mu jeszcze lepiej i było perfekcyjnie. Cieszę się podwójnie, bo nie jestem w idealnej formie fizycznej, czuję się jakbym miał gwoździe w kręgosłupie, oddychałem na pół gwizdka i gdy były fale na torze, to kurczowo trzymałem się kierownicy, żeby mnie nie trzęsło za mocno. Fajnie, bo w końcu coś zarobiłem i będę kupić chociażby trochę tarczek sprzęgłowych – kończy Suchecki.

14 maja 2023 | 17:37

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *