Kibice nie mają prawa mieć pretensji do Sama Mastersa ze sportowego punktu widzenia, mają natomiast o co innego. Niektórym nie do końca podoba się podejście Australijczyka, do barw klubowych Startu Gniezno. O co dokładnie chodzi?
Najskuteczniejszemu zawodnikowi KLŻ nieoczekiwanie nieco „dostało się”, na piątkowym spotkaniu z kibicami. Nie mieli oczywiście pretensji do wyników, które są świetne, poszło zaś o wizerunek lidera zespołu. Konkretnie o… koszulkę pod kevlarem, która rzuca się niektórym w oczy. – Dlaczego Sam Masters chodzi w koszulce Ostrovii Ostrów? – padło pytanie od jednego z sympatyków czerwono – czarnych. – Nie wyobrażam sobie, aby Kevin Fajfer wyszedł do kibiców w koszulce PSŻ Poznań. Niech chociaż wychodzi z zapiętym kevlarem i tego nie będzie widać. Kibice płacą i wymagają nie tylko wyników, a zagraniczni zawodnicy mają do tego luźne podejście. Jest z nami już dość długo i to trochę kłuje w oczy.
Problem może wydawać się błahy, jednak działacze klubu szybko odnieśli się do tej sytuacji. Jak przyznali, także wychwycili ten nie pasujący do całości element garderoby. Koszulka najpewniej przypadła Mastersowi do gustu, jednak będzie musiał się z nią rozstać, usłyszeliśmy. – Rozmawialiśmy już na ten temat z zawodnikiem, że nie może być tak, że w trakcie meczu nosi on barwy innego zespołu. Nie do końca zdawał sobie sprawę, że może to być problemem. Od teraz będzie miał koszulkę Startu w odpowiednich barwach i my jako klub o to zadbamy. W ligach wyżej jest to obowiązkowe, aby zawodnik miał koszulkę odwzorowującą kevlar, a w KLŻ wiele elementów jeszcze nie jest usankcjonowanych. Kiedyś mieliśmy już podobną sytuację z Peterem Kildemandem, gdy paradował w koszulce Unii Leszno i też dostał reprymendę i ją zutylizował.
Sam Masters dodajmy legitymuje się aktualnie drugą ligową średnią, 2,6 pkt/bieg. Minimalnie lepszy jest tylko Niels K.Iversen
0 komentarzy