To była doskonała promocja piłki ręcznej kobiet. Piotrcovia stoczyła zaciętą walkę z Eneą MKS-em Gniezno i pokonała rywala po meczu pełnym walki 33:28. Gospodynie zdominowały początek spotkania, ale przyjezdne na początku drugiej połowy odrabiały straty i uwierzyły w korzystny wynik. W końcówce zadecydował spokój i doświadczenie gospodyń.
Już pierwsze minuty meczu pokazały, że walka w tym meczu będzie zacięta. Piotrcovia wykorzystując grę w przewadze po świetnym rzucie Patrycji Nogi wyszła na prowadzenie 3:1, a po szybkiej kontrze Joanny Gadziny już 5:2. Gnieźnianki wydawały się zaskoczone mocną grą w obronie piotrkowianek i po siedmiu minutach gry przy stanie 7:3 dla Piotrcovii o przerwę poprosił trener Peter Kostka. W pewnym momencie doszło do niebezpiecznego zderzenia Patrycji Nogi z Żanetą Lipok, w którym ucierpiały obie zawodniczki, na szczęście niezbyt mocno. Piotrcovia powiększała przewagę i po bramce Oliwii Domagalskiej prowadziła już 10:4. Świetnie na skrzydle radziła sobie Patrycja Królikowska i po 15 minutach meczu bardzo dobrze grające piotrkowianki prowadziły 13:7.
Potem tempo meczu nieco spadło, oba zespoły popełniały więcej błędów, ale cały czas utrzymywała się spora przewaga gospodyń. Świetnie w bramce Piotrcovii spisywała się Karolina Sarnecka, po drugiej stronie boiska coraz więcej strzałów broniła Natalia Krupa-Chlebik. Na pięć minut przed przerwą podopieczne trenera Horatiu Pasci miały pięć bramek przewagi (16:11) i coraz większą uwagę musiały zwracać na skuteczną w ekipie gości Katarzynę Cygan. Po świetnym rzucie z drugiej linii Gabrieli Haric Piotrcovia znów miała siedem bramek przewagi, kolejną obroną popisała się Sarnecka i na 30 sekund przed końcem o przerwę poprosił trener Pasca. Nie udało się jednak zakończyć ostatniej akcji bramką i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 19:12.
Pierwszą bramkę po przerwie dopiero po dwóch minutach gry rzutem z drugiej linii zdobyła Oliwia Domagalska. Zespół gości doskonale wykorzystał grę w przewadze, rzucając trzy bramki z rzędu i trener Pasca natychmiast przerwał grę, prosząc o przerwę. Po dwóch bramkach Żanety Lipok gospodynie prowadziły już tylko 20:16 i MKS uwierzył w korzystny wynik w tym spotkaniu. Świetnie jednak nadal rzucała Domagalska i dzięki jej bramkom Piotrcovia utrzymywała przewagę. Gospodynie uspokoiły nieco swoją grę, ograniczyły błędy i po bramce Romany Roszak z rzutu karnego prowadziły 24:19 na 15 minut przed końcem meczu.
Znów w bramce przypomniała o sobie Sarnecka, a Patrycja Królikowska wykończyła szybką kontrę i Piotrcovia odzyskała kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Po kolejnej bramce ze skrzydła Królikowskiej było już 27:19 dla gospodyń, ale to nie był koniec emocji. Zespół z Gniezna znów odrobił część strat i po bramce Nusy Fegic przegrywał już tylko 23:28. Po bramce Malwiny Hartman przyjezdne traciły cztery bramki, a do końca meczu pozostało jeszcze 6 minut. Piotrcovia nie dała jednak sobie wydrzeć wygranej. Gospodynie grały uważnie, spowalniały grę i czekały na błędy rywalek. Na półtorej minuty przed końcem meczu przy stanie 31:27 trener Horatiu Pasca poprosił jeszcze o przerwę. Potem ze skrzydła trafiła jeszcze Joanna Gadzina poprawiła Romana Roszak, a przyjezdne odpowiedziały bramką Fegic. Piotrcovia po meczu pełnym emocji i walki wygrała Z MKS-em Gniezno 33:28.
tekst i zdjęcie: Orlen Superliga
0 komentarzy