Piłka nożna

Nielba - Mieszko 2-2
Mieszko - Victoria 0-2
Mieszko - Wiara Lecha 2-2

Żużel

Start - Polonia 51-39
Lokomotiv - Start 47-43
Start - Wybrzeże 47-43

Koszykówka

AG Gdańsk - MKK 77-91
MKK - Basket Gorzów 108-82
Kruszwica - MKK 69-100

Piłka ręczna

MKS - Start 29-29
Zagłębie - MKS 35-21
MKS - Zagłębie 18-31

Futsal

Łowicz - KS 3-3
KS - Konin 4-2
Bojano - KS 9-2

Poltaszewski: „Nawet nie chcesz wiedzieć jaki to ból”

To była jedna z najgorszych kontuzji w ty roku na hokejowych boiskach w Polsce. Gnieźnianin Michał Poltaszewski został trafiony piłeczką w genitalia i choć dziś już ze spokojem wspomina o okolicznościach zdarzenia, wspomnienia mrożą krew.

Od samego przeczytania tej historii, większość osób będzie bolała pewna część ciała. Michał Poltaszewski ze Startu Gniezno, został w połowie kwietnia podczas meczu z LKS Rogowo trafiony ciężką piłeczką hokejową w jądra. To ten rodzaj urazu, który jest koszmarem nie tylko hokeistów, ale i wielu innych sportowców. Ból jest tak ogromny, że mogą go uśmierzyć tylko najsilniejsze leki znieczulające. Dziś o całym zdarzeniu, już na spokojnie, wspomniał nam gnieźnianin. Na spokojnie, bo cała historia ma swój pozytywny finał, choć mogło skończyć się poważnymi konsekwencjami.

Na początku jednak wyjaśnijmy niewtajemniczonym. W normalnych okolicznościach do takiej kontuzji nie miało prawa dojść. Zawodnicy hokejowi powinni nosić specjalne zabezpieczenia chroniące krocze. Słowo „powinni” należy jednak wziąć w pewien cudzysłów, gdyż niektórzy niestety tego nie robią, z uwagi na gorszy komfort przemieszczania się po murawie. A to czasem może skutkować właśnie koszmarnym zdarzeniem. Tego pecha miał Michał Poltaszewski, który został centralnie trafiony z ogromną siłą. Padł na boisko jak rażony piorunem i krótko po tym, trafił do poznańskiego szpitala. – Ból był okrutny, nie do zniesienia – słyszymy. – Nie chcesz nawet wiedzieć jak mocny, bo coś takiego nie przytrafiło mi się nigdy. Miałem przy tym jednak chyba sporo szczęścia, bo rokowania lekarzy są dobre, choć mogło skończyć się fatalnie. Krwiaki, ogromna opuchlizna, wyglądało to koszmarnie. Miałem kiedyś operację więzadła krzyżowego i łąkotki i chyba to było trudniejsze, choć ciężko do końca porównać dwa tak różne zdarzenia.

Trudne chwile są już na szczęście za zawodnikiem czerwono-czarnych, choć jakie będą dalsze konsekwencje, jeszcze nie wiadomo. Dziś jeszcze nie ma on pewności, że wróci na boisko. – Mam nadzieję, że w następnym sezonie zagram na boisku. Nie jest to jeszcze w 100% pewne, ale mam taką cichą nadzieję – kończy Poltaszewski.

11 lipca 2023 | 13:19

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *