To była historia być może bez precedensu, bo żadna z najbardziej zorientowanych osób w klubie, nie pamięta takiej sytuacji. MKK nie trafił w całej kwarcie ani jednego rzutu z gry. – Przyznam, że jestem zaskoczony, nie zauważyłem nawet – powiedział nam trener „Orłów”
MKK nie szczędzi w tym sezonie emocji swoim kibicom we własnej hali i nie inaczej było wczoraj. Rewanżowy mecz pierwszej rundy play-off z Akademią Gortata był jednym z ciekawszych pojedynków, z wieloma zwrotami akcji. Finalnie to MKK mógł cieszyć się z awansu, dzięki sporej zaliczce z meczu w Gdańsku. Podczas spotkania doszło jednak do jeszcze jednej zupełnie niecodziennej sytuacji. Gnieźnianie nie trafili w ostatniej kwarcie ani razu z gry, trzymając wynik tylko dzięki rzutom osobistym!
To sytuacja tak nietypowa, że nikt z klubowych działaczy, nie był w stanie początkowo uwierzyć. – Naprawdę tak było? – spytał nas trener, Arkadiusz Konowalski. Potrzebował kilku minut aby sprawdzić protokół meczowy po czym stwierdził. – No rzeczywiście. Przyznam nie miałem pojęcia, ale było dosyć nerwowo w ostatniej części i stąd ta nietypowa sytuacja. Ale tak, przyznaję, to zdarza się bardzo rzadko. Ważne, że dobrze się skończyło.
W podobnym tonie wypowiedział się prezes, Tomasz Konowalski. – Nie jestem w stanie przypomnieć sobie takiej historii. Może tak było, a może nie, najważniejsze że gramy w II rundzie.
0 komentarzy