Kolejnej minimalnej porażki doznali dziś koszykarze drugoligowego Sklepu Polskiego MKK Gniezno. We własnej hali ulegli tym razem Noteci Inowrocław 84-88
Ten mecz miał dwa zupełnie inne oblicza. Choć być może i cztery. Cztery różne kwarty, które znów mogły przyprawić o palpitację sercowców. Gnieźnianie błyskotliwie zaczęli i skończyli, zaliczając fatalny środek spotkania.
Relację w zasadzie można zacząć od końca trzeciej kwarty, gdy gnieźnianie przegrywali 61-73 i wydawało się, że tylko wybitna gra może dać im szansę na korzystny rezultat. Choć wysokie prowadzenie tonował trener gości, mówiąc do swoich: „To jeszcze nie koniec. Grajmy dalej swoje”. Miał nosa, bo jego podopieczni zaczęli totalnie się „rozklejać”. Ani w ataku, ani w obronie Noteć nie funkcjonowała tak, jak podczas ostatnich dwóch kwart. Wykorzystali to gnieźnianie, którzy z każdą akcją napędzali się wzajemnie. Trójki Szydłowskiego, Rau’a, skuteczne wejścia pod kosz sprawiły, że Noteć na 5 minut przed końcem straciła prowadzenie. Po celnych osobistych Rau’a miejscowi jeszcze prowadzili 84-81 na 1:30 przed końcem, ale później sygnał do ataku dał „trójką” Marciniak, a w jego ślady poszedł Stańczuk dorzucając punkty spod kosza na pół minuty przed końcem.
Gospodarzom pozostało już tylko faulować i liczyć na niepowodzenie, ale do tego Noteć już nie dopuściła. Znów zawiodły głowy w naszym zespole, nie wykorzystaliśmy świetnej passy w ostatniej kwarcie i pozwoliliśmy gościom złapać drug oddech. Szkoda.
Sklep Polski MKK Gniezno – Noteć Inowrocław 84-88 (29-12, 15-30, 17-31, 23-15)
Punkty dla MKK: Rau 24 (5/9), Kotwasiński 17, Szydłowski 14, Rutkowski 10, Sobkowiak 8, Nocek 7, Leśniczak 3, Konowalski 1
0 komentarzy