MKS URBIS nie dał rady w Lublinie drużynie FunFloor, ale ambitnie walczył do ostatniej sekundy. Wicemistrzynie Polski wygrały 36-31.
To był mecz z kategorii tych, które trzeba zaliczyć. Obie drużyny wygrywając, lub przegrywając, nie zmieniłyby swojej sytuacji w tabeli. Gnieźnianki zaczęły słabo, przegrywając po 10.minutach 3-9 i ten przestój drogo je kosztował do samego końca. Roman Solarek musiał szybko reagować i wzięty przez niego czas podziałał, bo MKS trafił sześciokrotnie, tracąc tylko dwie bramki. Mecz się wyrównał, w końcówce duet Balsam – Planety kilkukrotnie nas skarcił, przez co na przerwę gospodynie zeszły z zapasem sześciu goli (19-13)
Druga połowa przez sporą część wyglądała obiecująco w naszym wykonaniu. Żółto-czarne powoli odrabiały straty i po trafieniu Lipok w 48.minucie mieliśmy tylko trzy bramki deficytu. Po chwili było jeszcze lepiej, bo kolejne celne strzały Lipok i Kuriaty spowodowały, że Lublin czuł już oddech rywalek na plechach (28-30). Lublinianki jakby się zorientowały, że mogą narobić sobie kłopotu i podkręciły tempo wygrywając 36-31.
0 komentarzy