Dziś wracamy raz jeszcze do meczu „Pszczół” z Zagłębiem, tym razem w kontekście rozmowy z trenerką Zagłębia. Bożenę Karkut zapytaliśmy o… nowego szkoleniowca MKS i jego wizję gry.
To jeszcze nie czas i miejsce, by myśleć poważnie o wygrywaniu z taką marką jaką są mistrzynie kraju. Środowy mecz znów odarł nas z nadziei (jeśli ktoś takie miał) i pokazał, że przed MKS-em ciągle dużo pracy do wykonania. Zagłębie nie wybacza błędów, a tych w wykonaniu gospodyń było momentami za dużo. O ile jeszcze w pierwszej części można było mieć nadzieję, to już ostatnie 20 minut, było „powrotem do rzeczywistości”. Zagłębie dobrze wiedziało, jakie argumenty trzeba odebrać przeciwniczkom. – Miałam trochę pretensji do dziewczyn, że w pierwszej części za łatwo dawaliśmy szansę na oddawanie rzutów rywalkom – mówi Bożena Karkut. – Na pewno Cygan miała za dużo miejsca, ale zawsze coś kosztem czegoś. Wiedzieliśmy co zrobić, aby gospodynie miały problem w ataku. Wyłączyliśmy „środek”, grę z kołem i skuteczne skrzydła i to na pewno nam się udało. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że Gniezno tego meczu nam nie odda i cieszy wysokie zwycięstwo.
Nie ma się co łudzić, że MKS przejdzie szybką „terapię szokową” i metamorfozę po objęciu sterów trenera przez Petera Kostkę. Dokładnie to potwierdziła utytułowana trenerka, która w tym roku świętuje 25 lat (!!) pracy w roli szkoleniowca Zagłębia. Radzi, aby nowej osobie w klubie dać duży kredyt zaufania. – Widzę, że nowy trener próbuje wkomponować przede wszystkim w zespół nowe zawodniczki. Nie oszukujmy się, ale pojawiło się kilka cudzoziemek u was, a to wymaga czasu. Tutaj jest nowy język, jest nowy trener, nikt nie jest w stanie zmienić radykalnie drużyny w miesiąc, czy dwa. Gniezno nie awansowało wczoraj do Superligi, ma już swoje DNA i nie da się ot tak wszystkiego pozmieniać. Widać, że próbuje dostosowywać nowe role dziewczyn w obronie, niektóre dostały widziałam nowe założenia w ataku. Malwina Hartman zauważyłam grała środek i lewą połówkę, teraz jest zdecydowanie środkową. To są wszystko wizje nowego trenera, ale podkreślam – tutaj potrzeba czasu. Wszędzie gdzie pojawia się ktoś nowy, on i całe otoczenie potrzebuje czasu. To jest sport drużynowy, a nie indywidualny i my pracujemy z szeroką kadrą. Czekajcie na efekty ze spokojem – zakończyła utytułowana trenerka.
0 komentarzy