Piłka nożna

Ostrovia - Mieszko 0-3
Mieszko - Polonia 1-0
Mieszko - 

Żużel

Start - Kolejarz 60-30
Wybrzeże - Start - 51-39
Polonia - Start 47-43

Koszykówka

MKK - 
MKK - 
MKK - 

Piłka ręczna

MKS -
MKS - 
MKS - 

Futsal

KS -
KS - 
KS - 

Co tak naprawdę stało się w Pile?

Nie doczekaliśmy się niedzieli z żużlem z udziałem Startu, doczekaliśmy się za to prawdziwej komedii, jakiej w tym sezonie jeszcze nie było. Przy pięknej pogodzie kibice odeszli z kwitkiem, co dali wyraz i wokół stadionu i w mediach społecznościowych, gdzie dyskusja trwa w najlepsze. Zebraliśmy na gorąco kilka faktów, które ustaliliśmy będąc dziś na miejscu w Pile. 

Fakt numer 1 – naprawdę było tak trudno?

Czy nawierzchnia rzeczywiście była tak problematyczna? Ponoć tak. Najwięcej kłopotów sprawiały nierówne warstwy, pod którymi było albo twardo, albo „gąbczaście”. Problem w trakcie zawodów by tylko narastał jak usłyszeliśmy od jednego z działaczy, bo opony porozrywały by nawierzchnię powodując np. niebezpieczne koleiny. Pod tym względem rzeczywiście rywalizacja byłaby ruletką i narażała zawodników na upadki.

Fakt numer 2 – opady

Mecz nie odszedł do skutku, bo jak argumentowali gospodarze, dużo złego zrobiły opady. Czy rzeczywiście? Rozmawialiśmy po meczu z miejscowymi kibicami, którzy na samo pytanie o deszcz tylko się uśmiechnęli. – 20 minut opadów i to nie jakiś super mocnych miało tor rozmoczyć? – usłyszeliśmy. – Co jednak, jeśli tor został „otwarty”  w sobotę? – padły takie sugestie z naszego obozu. Tutaj już sytuacja nie jest jednoznaczna, choć jak dopytaliśmy, tak krótki opad nie miał prawa zrobić takich szkód. Może więc błędy w przygotowaniu? Zawody nie miały statusu zagrożonych, więc nawierzchni nie trzeba było ubijać, można było więc „stworzyć” coś nietypowego aby zaskoczyć rywala

Fakt numer 3 – dosypanie nawierzchni 

To nie pierwszy problem w ostatnim czasie z pilskim obiektem. Ostatnie zawody młodzieżowe też były przeprowadzone z reperkusjami, z uwagi na… trudny tor. O co więc chodzi? O dosypanie nowej nawierzchni. Ostatnio miejscowy owal miał przyjąć porcję nowej gliny, która być może sprawiła, że całość nie zachowuje się tak jak powinna. Potwierdza to dzisiejsza sytuacja – naprzemienne pasy przyczepne i twarde. Czy z uwagi na tak trudne warunki zdecydowano się zamknąć dla wszystkich ostatni trening? Kto wie?

Fakt numer 4 – kto naprawdę nie chciał jechać?

Okazuje się, że nie wszyscy mieli podobne zdanie na temat tego, czy dać sobie spokój, czy spróbować pojechać. Jak zwykle najchętniej podchodzili do sprawy zagraniczni jeźdźcy, którzy tylko uśmiechali się, nie widząc specjalnej różnicy w tym co znają np. ze Skandynawii. Niektórzy byli nawet poirytowani, że robi się z tego aferę. Gnieźnianie proponowali żeby spróbować poczekać do wieczora i wyjechać – bezskutecznie. Kevin Fajfer nie miał np. nic przeciwko aby czekać do zmroku, dodając, że uatrakcyjniłoby to widowisko dla kibiców

Fakt numer 5 – co dalej?

Co stanie się w takim razie z tym meczem? Wielu domaga się walkowera i w obliczu wielu niejasności, taki scenariusz nasuwa się automatycznie. Nie wszystko jest jednak takie proste. – Normalnie tak powinno być i to od razu. To jest jednak żużel nie zapominajmy. Tutaj wiele rzeczy nie wygląda tak jak można by zakładać – skwitował krótko prezes Startu, Paweł Siwiński. Działacze z którymi rozmawialiśmy rzeczywiście mają mieszane uczucia, jaki będzie dalszy ciąg tej farsy. – Fifty fifty – dodają. Czy centrala zdecyduje się jutro (prawdopodobnie) ogłosić tak drastyczny werdykt, który byłby finansowym i sportowym seppuku dla pilskiej Polonii? Osobiście w to nie wierzymy. Coś czujemy, że rywalizację o wielki finał działacze w Warszawie będą chcieli odbyć na torze, a nie przy stole.

Za cały komentarz niech posłużą… komentarze kibiców z Piły na profilu społecznościowym Polonii. Można przygotować przed lekturą popcorn!

 

 

 

24 sierpnia 2025 | 19:59

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *