MKS dziś zagra kolejny ligowy mecz w Koszalinie, my natomiast przygotowaliśmy krótki materiał z trenerem „Pszczół”, Peterem Kostką. Szkoleniowiec coraz swobodniej czuje się w nowym otoczeniu i widać to gołym okiem. Opowiedział nam o aktualnej sytuacji w jego szeregach.
Gnieźnianki zaliczyli ostatnio najwyższe ligowe zwycięstwo w historii, dziś z kolei staną przed szansą na dopisanie kolejnych punktów. Koszalinianki są niżej notowane w tabeli, nie będzie to jednak łatwe spotkanie. Kluczem będzie z pewnością gra w defensywie, na którą tak bardzo nacisk kładzie od początku Peter Kostka. – Zwycięstwo z Ruchem jest potwierdzeniem naszego progresu, który zrobiliśmy w ostatnich tygodniach. Nie jestem aż tak bardzo zadowolony z rzucenia 42 bramek, ale ze straty zaledwie 18. To jest dla mnie najwieksza satysfakcja, bo defensywa jest moją obsesją. Pracowaliśmy nad nią naprawdę długo ostatnio i to mnie niezwykle cieszy – usłyszeliśmy od trenera MKS.
Szkoleniowiec krok po kroku wdraża swoją wizję w gnieźnieński zespół i jak nam zdradził, ma już satysfakcję z pierwszych efektów. Widzi zmianę jakościową u wielu zawodniczek. – Ja już powiedziałem, że potrzebuję tutaj czasu i cierpliwości. Ten zespół wspaniale walczy, ale on tez potrzebuje czasu. Przegrywamy i wygrywamy bo tak wygląda sport, ale na końcu wierzę, że nasza praca przyniesie efekty. Presja na mnie i na zespół nie była mała od początku sezonu, graliśmy z silnymi rywalami, ale krok po kroku stajemy się kompletnym zespołem i to czuję. Ja mój zespół postrzegam jako lepszy niż ten, który był kilka tygodni temu. Gdzie są już różnice? Sporo dziewczyn zrobiło spory progress w indywidualnej technice, rozumieją lepiej taktykę i pewną dyscyplinę którą narzuciłem. Jeszcze niedawno mieliśmy prawie 20 błędów na mecz, ostatnio było to już o połowę mniej, więc zmiana jest.
Kostka widzi jednak pewien problem, który może rzutować na przyszłość. Jest nim wąska ławka zawodniczek. Dziś modli się, aby zespół omijały kontuzje. – Mamy kadrę, która na ten moment jest stosunkowo mała. Według mnie, jesteśmy na pewnej krawędzi, której przekroczenie będzie skutkowało kłopotami. Już jedna kontuzja, jedna – dwie choroby w dniu meczowym i mamy kłopot gotowy. Teraz nie jest jeszcze źle, mamy jakieś możliwości rotacji, ale nie o to chodzi. Musimy być przygotowani na kilka scenariuszy, także tych bardzo złych – zakończył Słowak.










0 komentarzy