Prokuratura we Wrocławiu zamyka śledztwo w sprawie śmierci Artura Walczaka. Choć decyzja nie jest prawomocna, wydaje się, że nikt nie usłyszy zarzutów po tragicznych wydarzeniach z gali PunchDown.
Cztery lata trwało gromadzenie materiału, przesłuchiwanie świadków i ustalenia biegłych, by ustalić ewentualnych winnych zaniedbań podczas gali PunchDown. Walczak przypomnijmy zmarł po ciosie w twarz, walcząc miesiąc o życie w szpitalu. Prokuratura we Wrocławiu postanowiła umorzyć postępowanie, nie doszukując się winy kogokolwiek, kto mógłby bezpośrednio bądź pośrednio odpowiadać za śmierć gnieźnieńskiego sportowca. Decyzja nie jest prawomocna, więc rodzina ma prawo odwołać się do sądu wyższej instancji. Dodajmy, że po tym tragicznym incydencie, federacja organizująca pojedynki na uderzenia w twarz, wycofała się z organizacji zawodów w Polsce.










0 komentarzy