Bastian Pedersen ma prawo mówić o udanym sezonie w barwach Startu. Rzadko zawodził, częściej łatał dziury po tych, którzy mieli „ciagnąć” zespół, zdobywając okrągłe 100 punktów przez cały sezon. Z Gniezna wyjechał z dobrymi wspomnieniami.
To był jeden z najbardziej udanych transferów Startu przed tym sezonem. Klub usilnie zabiegał o utalentowanego Duńczyka i Pedersen odwdzięczył się dobrą jazdą w większości spotkań. Wykręcił ósmą średnią Krajowej Ligi Żużlowej, zdobywając średnio ponad 2 punkty na bieg. Jego osoba jest już jednak historią, bo wcześniej było wiadomo, że zawodnik wróci do toruńskiego Apatora. Rewanżowego półfinału bardzo żałował, jednak przyznał, że miał ogromne problemy ze sprzętem tego dnia.
– Nic nie wychodziło, bo cały mecz walczyliśmy właściwie tylko ze sprzętem. Nie jechał tak jak zwykle, próbowaliśmy co mogliśmy, ale byliśmy bezradni – mówił. Pobyt w Gnieźnie mimo to będzie wspominał tylko z najlepszej strony. Czuł się u nas świetnie przyjęty i zaopiekowany, jak dodaje. – Było fantastycznie. Nic złego nie powiem na temat Startu, bo ludzie którzy tutaj pracują, naprawdę bardzo się starali, żebyśmy mieli zapewnione dobre warunki do treningu i ścigania. Dla mnie to był na pewno sezon dużego doświadczenia, choć tak naprawdę nauczyłem się tutaj pewności siebie. Tak, to chyba najważniejszy plus tego sezonu. Pewność siebie. Poczułem to jeżdżąc z dobrymi zawodnikami jak na tą ligę i dostając od klubu sporo zaufania i odpowiedzialności. Być może do zobaczenia w przyszłości – zakończył Duńczyk.










0 komentarzy