Start Gniezno skupia się na sportowej rywalizacji, jednak w klubowych pomieszczeniach dyskutuje się też na inny istotny temat. Infrastruktura stadionowa, to coś, co wraca w rozmowach niczym bumerang. Klub znów marzy o awansie, a ten spowodował by lawinę zmian.
Klub z Wrzesińskiej ma ciągle nierozwiązane dwa istotne tematy – wieżyczki sędziowskiej i parkingu. Oba są kluczowe, bo w mniejszym lub większym stopniu komplikują myślenie o przyszłości, w kontekście marzeń o 2. Metalkas Ekstralidze. Szczególnie „palący” jest ten pierwszy, bo miejsce pracy sędziów jest w tej chwili anty wizytówką obiektu i co rok dopuszczane jest warunkowo. – Wstępne projekty wieży już widzieliśmy, jednak nic ciągle nie możemy powiedzieć w tym temacie – mówi dyrektor klubu, Radosław Majewski. – Wielu nazywa już to miejsce kurnikiem i ja się z tym zgodzę. Drugi rok z rzędu jest on dopuszczany warunkowo do ligi i tak nie będzie w nieskończoność. Zdajemy sobie wszyscy sprawę, że to nie jest szybki temat, bo mamy przecież trybunę, której nie chcielibyśmy wyłączać z użytkowania. Mogę zdradzić, że nowy obiekt, będzie musiał mieć powierzchnię min. 24m2, a dla zobrazowania powiem, że to prawie 3/4 szerokości trybuny. Postawienie wieży tak, żeby nie kolidowała z widownią krytej trybuny, jest wyzwaniem.
Drugą kwestią jest park maszyn, który w aktualne miejsce został lata temu przeniesiony przymusowo. Dziś marzeniem wszystkich jest powrót do dawnej sytuacji, tym bardziej, że były hotel jest już w rękach miasta. – Rozmawiamy od jakiegoś czasu z miastem, na temat możliwości powrotu na stare miejsce przy hotelu. Sprawa nie jest prosta, ale jest chęć aby spróbować to zrobić. Chodzi tutaj nie tylko o przestrzeń, ale przede wszystkim o same funkcjonowanie parkingu, który w naszym przypadku jest niefortunnie położony z uwagi na ruch kibiców – dodaje Majewski.
Obie inwestycje przyspieszyć może tylko jedno – awans. Wymogi zaplecza ekstraligi są dużo wyższe niż te obowiązujące w KLŻ i tutaj klub może zostać szybko postawiony pod ścianą.
0 komentarzy