Adam Skórnicki pojawił się po raz pierwszy w tym sezonie w parkingu Startu, nie miał jednak szans poprowadzić w debiucie czerwono-czarnych. Mecz okazał się jedną wielką klapą, podobnie skwitował go nowy szkoleniowiec.
Każdy kto choć trochę zna Adama Skórnickiego, wie, że ma on specyficzny luz i poczucie humoru w każdej niemal sytuacji. Wczoraj w Pile miał okazję wykazać się na tym polu i trzeba przyznać – znów nie zawiódł. Nie przebierał w słowach komentując torowe wydarzenia zafundowane przez gospodarzy. – Jestem trochę zszokowany, że przy tak pięknej pogodzie i idealnych warunkach do prac na torze, właśnie pakujemy motocykle do busów. Po co jest tutaj oświetlenie? Zdaje się po to, żeby w takich sytuacjach było wszystkim potrzebne. Czy ktoś by stracił, gdybyśmy ten mecz przeciągnęli o godzinę lub dwie? Chyba nie. Z tego co tutaj słyszę wszystkie bilety zostały sprzedane, dookoła pełno kibiców stoi pod płotem, mamy więc kolejną piękną reklamę naszej ukochanej dyscypliny.
Według Skórnickiego, który widział już niejeden tor, ten w Pile nie przypominał „kartofliska”, a był „nieco trudniejszy”. Dziwi się, tak szybkiej i według niego, pochopnej decyzji sędziego. – Ile to razy jeździliśmy na dużo trudniejszych torach! Stop, małe sprostowanie – jeździliśmy lata temu! Młodzi kibice już tych zawodników nie znają, bo albo skończyli kariery, albo nie żyją. Tak, oni jeździli w każdych warunkach. Dziś to jest inny żużel. Nie ma też tych motocykli, które dobrze radziły sobie na różnych nawierzchniach. Do tego kiedyś sędzia decydował szybko, dziś do podjęcia niezbyt trudnej decyzji musi być całe gremium. Ono dużo kosztuje ten sport, a decyzji jak nie mamy, tak nie będziemy mieć od ręki.
Nowy trener Startu podobnie jak działacze z Gniezna uważa, że centrala powinna wydać jeden słuszny w tej sprawie werdykt – walkower. – Tu z automatu powinien być wniosek o walkower. Kiedy mamy ten mecz rozegrać? Będziemy pokrzywdzeni, bo cały tydzień przygotowań i treningów zostanie zaburzony – kończy.
Dodajmy, że decyzja ma zostać podjęta jutro. Taką odpowiedź usłyszeliśmy w żużlowej centrali w Warszawie.
0 komentarzy