„Start Gniezno bez tajemnic” – tak można by krótko zatytułować ten materiał, bo takiej transparentności, ten klub jeszcze nie uprawiał. Pierwszy raz opinii publicznej ujawniono wszystkie cyfry, które kryją się za tym sezonem i to w szczegółowej formie. Wiemy już także, gdzie klub chce szukać oszczędności na przyszły rok.
Nie jest to może nic nowego w świecie sportu, jednak wcale nie tak oczywiste. Przynajmniej na naszym lokalnym gruncie, gdzie szczegółowe raporty finansowych sprawozdań raczej lądują w szafach prezesów. Tym razem jest inaczej. Start wyczerpał już pokłady swojej cierpliwości, by czytać o rzekomych przekrętach i wyprowadzaniu pieniędzy, stąd zdecydował się upublicznić tegoroczny bilans wpływów i wydatków, Co z niego wiemy?
Cały budżet zamknął się kwotą niemal 4 milionów złotych, a dokładniej 3 947 506 zł. Na tyle był mniej więcej szacowany i bilans ostatecznie byłby lepszy, gdyby Startowi udało się awansować do finału. Ten zawsze generował dużą frekwencję i często bilansował się na plus, nawet w obliczu dwumeczu. 60% budżetu „skonsumowali” oczywiście zawodnicy, na których wydano ponad 2,3 miliona zł, drugą najbardziej kosztochłonną pozycją jest administracja z sumą 625 tysięcy (wynagrodzenia, koszty fiskalne, podatki i opłaty). Dalej mamy utrzymanie i szkolenie młodzieży (388 tys.zł – mechanik, części, serwisy silników), koszty techniczne, czyli kevlary, odzież, opłaty PZM, paliwo etc (270 tys.zł), organizacja zawodów (262 tys.zł) i bartery (57 tys.zł). Jedna pozycja wzbudziła dodatkowo nasze zainteresowanie – gastronomia. Klub jak się okazuje, nie zdecydował się po raz pierwszy sprzedać tych usług firmom zewnętrznym na czym niesamowicie skorzystał. Zarobił na piwie, wodzie, kiełbasach i przekąskach ok. 200 tys.zł co jest gigantycznym skokiem w porównaniu z latami ubiegłymi, gdy otrzymywał skromne ryczałtowe sumy. Tak wyglądał ten sezon, spójrzmy teraz jak MOŻE wyglądać kolejny. Tak przynajmniej widzi to sam klub.
Sezon 2026 ma być tańszy o mniej więcej 300 tysięcy złotych. Oszczędności szukano już dziś w kontraktach zawodniczych, które stopnieją o blisko 400 tysięcy złotych! Oczywiście mowa tu zarówno o tzw. podpisach pod kontraktami, jak i punktówkach. To duży sukces klubu, bo utrzymując praktycznie status quo, udało mu się przekonać do znacznych finansowych ustępstw żużlowców. Jeśli ktoś jednak uważa – nie mieli ofert i się zgodzili – nie polemizujemy, niech i tak będzie. Zawodnicy zatem mają kosztować 1,95 mln.zł., a dalej jest już podobnie: administracja (630 tys.), młodzież (410tys.), koszty techniczne (300 tys.), organizacja zawodów (300 tys.), bartery (55.tys.) i tzw. „Inne koszty” na sumę 90 tys.zł.
Struktura przychodów wg Startu ma wyglądać następująco: reklama i dotacje (3,6 mln.zł), bilety i karnety (750 tys.), gastronomia (213 tys.) i wydarzenia dodatkowe (270 tys.). Szybka kalkulacja daje nam wynik na poziomie 4,8 mln.zł, jednak tak optymistycznego scenariusza klub nie zakłada. Realistycznie (zakładając zapewne minimum play-off), liczy iż cały przychód zamknie się w okolicach 3,8-3,9 mln.zł. Gdyby tak było, pierwszy raz od bardzo dawna udało by się przejechać sezon… z zyskiem. Tak, z zyskiem! Niewielkim, jednak zawsze (100-200 tys.zł). W przypadku żużla mówilibyśmy tu o gigantycznym sukcesie. No chyba, że sprawdzi się ten optymalny scenariusz, wtedy mówiliśmy o zarobku rzędu miliona. Maszerujmy jednak po twardym torze, bo to raczej marzenia, które nie ziszczą się nigdy










0 komentarzy