Wiemy już, co czekać będzie w kolejnym sezonie Romana Solarka, który zastąpił w końcówce sezonu Roberta Popka. Gnieźnianin nie odejdzie z klubu, przynajmniej nie na razie, ujawnił nam.
To, że Roman Solarek nie będzie w nowym sezonie trenował „Pszczół”, było pewne od dawna. MKS od dłuższego czasu polował na kogoś nie związanego z Gnieznem i to mu się udało. Nazwisko poznamy za kilka dni, nie do końca jednak znana była przyszłość samego Solarka. Czy przejmie on inne funkcje w klubie, jak choćby trenowanie młodzieży, czy przydzielone mu zostaną nowe zadania? Czy wreszcie on sam siebie widzi dalej w MKS-ie? Wiemy już wszystko, albo prawie wszystko.
Jak ustaliliśmy, Solarek wraca do dobrze sobie znanej roli, czyli asystenta pierwszego trenera. Tym razem nie u boku Roberta Popka, a nowego szkoleniowca. – Będę z powrotem asystentem – zdradził nam. – To jest moja decyzja, dokładnie przemyślana. Na pewno przynajmniej ten jeden sezon zostaję w klubie i pomogę nowemu trenerowi. Ja za wiele nie zmieniałem w pomyśle, który zapoczątkował Robert, ale teraz będzie nowa filozofia całej drużyny. Czekam na to.
Jak gnieźnianin podsumowuje przygodę w roli pierwszego trenera? – Był to wyjątkowy sezon – dodaje Solarek. – Na pierwszym planie wymieniłbym puchary, które były czymś nowym dla wszystkich. Naprawdę dużo nam wszystkim dały, a na pewno dziewczynom. Później fala niepowodzeń w lidze spowodowana kontuzjami i to o czym mniej się mówiło, czyli chorobami. Były bardzo zmęczone, a za tym szły choroby i czasem po meczu od razu szły do łóżka na 2-3 dni. Zapłaciliśmy za to w rundzie rewanżowej, bo goniły resztkami sił. Dalej była rezygnacja Roberta i na pewno nie spodziewałem się takiego rozwoju sytuacji. Nigdy w życiu. Byliśmy razem od lat, bodajże od 2006 roku i kiedyś musiało się skończyć. Czas na kogoś nowego, z nowym spojrzeniem, który mam nadzieję dołoży coś ciekawego do naszego ula.
0 komentarzy