Czy wysychające jezioro Niedzięgiel ma jakiś wpływ na funkcjonowanie biznesu w Skorzęcinie? Absolutnie nie. Dziś kilka słów o tym, jak przedsiębiorcy zażarcie walczą o przejmowanie obiektów na wynajem.
Skorzęcin i tematy z nim związane cieszą się u nas tak dużym zainteresowaniem, że czasem robimy wyjątki i odchodzimy od tematów czysto sportowych. Tak będzie dziś, bo właśnie dziś miała miejsce ciekawa sytuacja związana ze znanym obiektem w „Wielkopolskiej Ibizie”.
Gmina wystawiła pierwszy raz w historii do dzierżawy, jeden z najbardziej znanych w tym miejscu budynków. Ni to hotel, ni noclegownia, ze Skorzęcinem kojarzy się niemal od jego powstania, bo zlokalizowana jest przy samej plaży. Obiekt mimo, że lata świetności ma dawno za sobą, rozpalił wyobraźnię przedsiębiorców, którzy dziś walczyli o możliwość przejęcia go od gminy Witkowo, która zajmowała się nim do tej pory.
Dla uściślenia o co walczono, podajmy najważniejsze liczby. Budynek liczy 18 jednostek noclegowych 1 i 2-pokojowych na dwóch piętrach z widokiem na jezioro. Choć to słowo jest nieco na wyrost, bo uciekająca woda spowodowała, że powinno się użyć bardziej określenia „z widokiem na plażę”. Nieistotne. Ważne że musi to być miejsce niezwykle pożądane, bo już kwota wywoławcza licytacji była spora – 110 tysięcy netto za sezon. Nie zraziło to chętnych, którzy dziś zjawili się w budynku gminy i licytowali długo. Licznik zatrzymał się na na kwocie ponad 170 tysięcy złotych plus VAT. Wygrany będzie więc musiał musiał odprowadzić do gminnej kasy każdego letniego sezonu ponad 200 tysięcy złotych, a dodatkowo uiścić niemały podatek od nieruchomości.
To najlepszy przykład na to, że sytuacja i larum wokół znikających jezior, ma się nijak do funkcjonowania samego ośrodka. Biznes ani myśli się zwijać, a co więcej – musi się kręcić doskonale, o czym świadczą tłumy, które zapewne i w tym roku zjadą do jednego z największych tego typu miejsc nad jeziorem w Polsce. Jezioro jest tutaj chyba tylko dodatkiem.
0 komentarzy