Pamiętacie dramatyczne doniesienia o młodym piłkarzu Filipie Janusie? O jego ogromnych problemach zdrowotnych pisaliśmy w połowie listopada TUTAJ. Dziś, na kilka dni przed świętami, przychodzimy z najnowszymi wieściami dotyczącymi Fifiego i prośbą o wsparcie finansowe, które zostaną przeznaczone na dalszą rehabilitację (już w domu), środki medyczne oraz na dalsze konsultacje lekarskie, głównie z ośrodkami zagranicznymi w celu leczenia Fifiego (niestety w Polsce możliwości leczenia na dzień dzisiejszy się wyczerpały).
Poniżej prezentujemy treść z pomagam.pl:
Najważniejszy mecz Fifiego
Witajcie Kochani,
Jestem ojcem ośmiolatka ze zdjęcia, Filipa. Dla kolegów i koleżanek z klasy, dla przyjaciół z boisk piłkarskich czy dla rodziny znany bardziej jako Fifi.
Fifi, mimo młodego wieku, miał jasno sprecyzowany plan na swoją przyszłość – chciał zostać piłkarzem i zagrać kiedyś z orzełkiem na piersi. Mimo tego, że wszystko co robił miał podporządkowane piłce nożnej nie przeszkadzało mu to w osiąganiu bardzo dobrych wyników w nauce.
Plany syna mocno zweryfikowało życie.
Fifi pod koniec października zaczął uskarżać się na podwójne widzenie i sztywność prawej nogi oraz brak możliwości ruszenia lewej gałki oka w lewą stronę. Po wielu badaniach w szpitalu w Poznaniu wynik rezonansu pokazał wroga z jakim staniemy do najważniejszego meczu – guz pnia mózgu.
Szybka akcja, mnóstwo papierków i 2h później w samolocie do Warszawy do Centrum Zdrowia Dziecka.
Tutaj kolejne tomografy, rezonanse i kolejne złe wiadomości – guz jest duży, nieoperacyjny, ale na 12.11. zaplanowana została biopsja żeby wiedzieć z jakim guzem mamy do czynienia i jak można z tym walczyć.
Miała być…i tu kolejny cios. W piątek, 8.11. doszło do dużego krwawienia z guza co spowodowało niedowład wszystkich kończyn, brak możliwości połykania śliny, jeszcze większe problemy ze wzrokiem. Fifi dostał zapaści, musiał być reanimowany.
Został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną – po wybudzeniu z niej okazało się, że nie reaguje na żadne bodźce zewnętrzne. Lekarze dawali mu 2 tygodnie życia.
Od tego czasu minął miesiąc – codzienne wizyty, czytanie książek, pobudzanie jego mózgu ciągłą rozmową, puszczaniem muzyki, rehabilitacja i ćwiczenia mięśni i nastąpiło przełamanie: Fifi reaguje na znajomą twarz uśmiechem. Reaguje na dotyk. Nawet łzy mu popłynęły po policzku i złość pojawiła się na twarzy jak mu czytałem o przegranym pojedynku jego szkoły w warcaby.
Fifi walczy tak jak walczył zawsze na boisku: z serduchem do samego końca mimo, że czasem rywal miał lepsze umiejętności, że czasem mogło brakować sił.
Środki ze zbiórki zostaną przeznaczone na dalszą rehabilitację (już w domu), środki medyczne oraz na dalsze konsultacje lekarskie, głównie z ośrodkami zagranicznymi w celu leczenia Fifiego (niestety w Polsce możliwości leczenia na dzień dzisiejszy się wyczerpały).
Dziękuję serdecznie za każde wsparcie – pomóżmy Fifiemu w tym ważnym dla niego meczu.
0 komentarzy