Piłka nożna

Nielba - Mieszko 2-2
Mieszko - Victoria 0-2
Mieszko - Wiara Lecha 2-2

Żużel

Start - Polonia 51-39
Lokomotiv - Start 47-43
Start - Wybrzeże 47-43

Koszykówka

AG Gdańsk - MKK 77-91
MKK - Basket Gorzów 108-82
Kruszwica - MKK 69-100

Piłka ręczna

MKS - Start 29-29
Zagłębie - MKS 35-21
MKS - Zagłębie 18-31

Futsal

Łowicz - KS 3-3
KS - Konin 4-2
Bojano - KS 9-2

OFICJALNIE: Koniec sezonu dla bombardierki MKS-u

To koniec sezonu dla jednej z liderek MKS PR Urbis, Jagody Linkowskiej. Przyznała nam to sama zawodniczka, która może mówić o niesamowitym pechu, bo drugi raz w krótkim czasie zerwała więzadła w kolanie. W rozmowie z nami nie ukrywa, że jest zdruzgotana diagnozą. – Jestem strasznie załamana. Jak tylko o tym pomyślę, to łzy same lecą mi po policzkach. 

Dwie tak ciężkie kontuzje, w tak krótkim czasie w świecie sportu nie są codziennością, ale jak pokazuje przypadek 26-letniej gnieźnieńskiej rozgrywającej, mają czasem miejsce. Jagoda Linkowska, jedna z czołowych bombardierek MKS-u może na długie miesiące zapomnieć o swojej karierze. 10 października podczas meczu drugiej drużyny z Polonią Kępno zerwała więzadła w prawym kolanie i właśnie potwierdziła nam, że sezon dla niej już się zakończył. 

Ciężki uraz wymaga pilnej operacji i długiej rehabilitacji, choć początkowo nie wyglądał on, na tak fatalny w skutkach. Zawodniczka przez kilka godzin nawet nie miała pojęcia, że coś poważnego się stało. – Ja normalnie chodziłam po upadku, miałam też pełne zgięcie kolana, więc myślałam, że na strachu się skończy. W nocy kolano zaczęło jednak puchnąć, nie mogłam spać i wizyta lekarska potwierdziła najgorsze. Wyszło, że mam zerwane więzadła krzyżowe przednie. Kładę się za chwilę na stół operacyjny i czeka mnie długa rehabilitacja. Jestem strasznie załamana, łzy lecą mi same po policzkach, ale wiem, że muszę to zoperować i wrócić do zespołu. Będę musiała jednak wzmocnić nie nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, bo te dwa urazy będą mi siedzieć w głowie. Podczas tak kontaktowej gry, zwodów, takich rzeczy nie można po prostu wyrzucić z siebie. 

Szczypiornistka może więc mówić o ogromnym pechu. Przed ponad rokiem doznała kontuzji kostki, a niedawno zerwała więzadła w lewym kolanie, które dopiero co zregenerowała. Wtedy obyło się bez operacji. – Ta kontuzja była nieco lżejsza, bo nie musiałam przejść operacji. Więzadło PCL, czyli tylne, samo niejako się wygoiło, poprzez noszenie ortezy. Ty razem bez skalpela się nie obejdzie. Optymistycznie czekać mnie będzie 6 miesięcy przerwy, ale jest bardzo wątpliwe, aby od razu wracać do gry. Zresztą to już i tak będzie po sezonie. Wierzę, że przyjęłam limit pecha na siebie za cały zespół, więc trzymam mocno kciuki za dziewczyny – dodaje Linkowska.

Kontuzja zawodniczki, to także wielki ból głowy dla trenera MKS-u. Stracił jedną z najważniejszych postaci w drużynie. – To dla nas ogromne osłabienie – tłumaczy Robert Popek. – Zabiera nam to możliwość rotowania składem i stosowanie różnych ustawień. Jagoda jest na tyle uniwersalna, że może grać z tyłu na trzech pozycjach. W zależności od tego jak nam idzie i na co pozwala przeciwnik, mogliśmy stosować różne warianty. Teraz musimy trochę zmienić, ale mamy już przygotowane nowe warianty. Liczymy, że wróci jeszcze silniejsza, bo udowodniła to już po wyleczeniu identycznej kontuzji kilka miesięcy temu. 

19 października 2020 | 18:04

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *