Piłka nożna

Kobyla Góra - Mieszko 0-6
Międzychód - Mieszko 1-2
Mieszko - Śrem 2-0

Żużel

Start - Kolejarz 60-30
Polonia - Start - 53-37
Start - Polonia 45-45

Koszykówka

MKK - Kutno 93-85
Toruń - MKK 80-68
Gdynia - MKK 58-88

Piłka ręczna

Elbląg - MKS 23-32
Szczypiorniak - Włoszakowice 34-28
MKS - Kobierzyce 28-20

Futsal

KS - Gdańsk 4-4
Poznań - KS 6-2
Białystok - KS 10-3

Śląsk Świętochłowice: „Nie wiemy co się tutaj stało”

Nieprawdopodobny mecz zaliczyli dziś gnieźnianie w finale CS Superligi. Na własnym torze rozgromili aktualnego mistrza Polski 92-66 i są o mały kroczek od złotego medalu. Jak tłumaczyli się z porażki rywale?

Nie wiemy co się z nami stało. Nie chcę na gorąco rozmawiać o tym meczu, musimy go w spokoju przeanalizować – rzucił krótko po dzisiejszym meczu Dawid Bas, lider Śląska. Jego drużyna doznała dziś klęski w Gnieźnie, przegrywając najwyższą w sezonie różnicą punktów. Śląsk był tłem ekipy z sezonu zasadniczego, a nakręcony Orzeł wypunktował go bezlitośnie. Broniący tytułu świętochowiczanne przyjechali tutaj nie po najmniejszy wymiar kary, a po wygraną, powiedział nam dużo bardziej rozmowny Igor Orłowski. – Tak, chcieliśmy ten mecz wygrać. Przecież wygraliśmy do tej pory wszystko co się dało i chcieliśmy nie psuć tego rekordu. Inną opcją była minimalna przegrana, ale my tutaj dostaliśmy baty. Nie spodziewaliśmy się tego. Ten tor jest inny od naszego i za mało jeździmy na takich obiektach. Gospodarze pojechali fantastycznie, to im trzeba oddać, ale przed nami jeszcze jeden mecz.

Gnieźnianie są już dosłownie o włos od wywalczenia tytułu po 19 latach.  Jeśli w rewanżu zachowają chłodne głowy, włos im z pewnością z nich nie spadnie. Śląsk jak przyznaje Orłowski, mimo wszystko tanio skóry nie sprzeda. – Przed rokiem pokazaliśmy jak jesteśmy mocni u siebie i liczę na powtórkę. Oby tylko rewanż był w przyjacielskiej atmosferze – kończy zawodnik Śląska.

10 października 2021 | 18:08

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *