Wiemy już niemal wszystko na temat porannych wydarzeń pod Łodzią, z udziałem młodych zawodników Orła. Ustaliliśmy dla was tyle ile było można, by uciąć niepoważne insynuacje jakie pojawiły się wśród kibiców.
Jest oficjalne potwierdzenie tego, o czym pisaliśmy dziś rano. Nie jeden, jak donosił wiodący polski portal sportowy, a dwóch żużlowców jak informowaliśmy, wzięło udział w porannym wypadku pod Łodzią. Młodzi zawodnicy Orła – Mateusz Dul i Patryk Kowalik – jadąc do Gniezna na ligowy mecz, uderzyli busem w stojące przed nimi auto. Jak dokładnie doszło do zdarzenia, relacjonuje naszemu portalowi trener Orła, Adam Skórnicki. – Nie zdążyli wyhamować przed korkiem, który powstał na drodze w wyniku innego wypadku i wjechali wprost w tył auta. Zrobiło się takie klasyczne domino, sporo samochodów wpadło na siebie. Na szczęście wiemy już, że nic bardzo poważnego się nie stało, ale są poobijani i musieli zostać przetransportowani do szpitala. Z najświeższych informacji które mam, oboje mają krwiaki i ogólne stłuczenia. Nie będą więc długo pauzować, ale na razie na pewno nie wsiądą na motocykle. Dodam, że to nie jedyny nasz problem, bo ostatnio kontuzji nabawił się Olek Grygolec, poobijał się także Piotrek Pióro, więc nie bylibyśmy w stanie wystawić w Gnieźnie regulaminowego składu. Chodzi o obowiązek posiadania dwóch polskich seniorów i dwóch juniorów.
Orzeł ma jeszcze jeden problem, tym razem z Aleksandrem Loktajewem. Zawodnik poturbował się wczoraj w meczu ligi duńskiej i dziś w Gnieźnie na pewno by się nie zjawił. – Nie mamy jeszcze pełnych informacji w jakim jest stanie. Wiemy, że jest poobijany, miał mieć rano konsultację lekarską i czekamy na informacje. W jego miejsce w Gnieźnie miał pojechać Borodulin – zdradza nam Skórnicki.
Kiedy zatem dojdzie do tego spotkania? Kluby ustalają w tej chwili wolne terminy, ale jest wielce prawdopodobne, że nowa data to 13 lub 16 czerwca
0 komentarzy