Kacper Gomólski ten sezon już spisał na straty. Zawodnik w rozmowie z naszym portalem przyznaje, że chce zapomnieć na kilka miesięcy o żużlu, choć nie wyklucza też zakończenia kariery. – Może lepiej pójść do normalnej pracy – bije się z myślami wychowanek Startu.
Dopiero 34. średnią wywalczył w tym sezonie eWinner 1.Ligi Kacper Gomólski. Zawodnik Wybrzeża zanotował jeden z najgorszych sezonów w swojej karierze notując średnią nieco ponad 5 pkt na mecz. To zdecydowanie poniżej możliwości i oczekiwań wychowanka z Wrzesińskiej, który udowodnił już, że potrafi rywalizować na wysokim poziomie. Tak było chociażby w 2017 roku, gdy „Ginger” był w czołowej „10” zaplecza Ekstraligi mając średnią prawie 2,2 pkt/bieg.
Ten sezon to już jednak zupełnie inny rozdział w karierze zawodnika. W całym sezonie zaliczył jedynie dwa bardzo dobre występy przywożąc u siebie z Ostrovią 11+1, oraz w miniony weekend wywalczając w meczu z Unią Tarnów niemal komplet z bonusami. Co spowodowało tak słabą dyspozycję? – Gdybym znał odpowiedź na to pytanie, to pewnie jeździłbym lepiej. Kończymy ten sezon i chcę zapomnieć póki co o jeździe. Nie mam pojęcia co się dzieje i nie chcę myśleć o speedway’u całą zimę – mówi nam wyraźnie rozgoryczony.
Nie wiadomo na ile na jego dyspozycję wpłynęły zimowe perypetie w postaci zerwanych wiązadeł krzyżowych w kolanie, nietypowy „pandemiczny” sezon, czy może (jak to często bywa) kłopoty sprzętowe. Jakby było mało, w ostatnich tygodniach doszedł Gomólskiemu jeszcze jeden problem. Team zawodnika opuszcza jego mechanik, Eryk Jóźwiak, który odchodzi z żużla. To wszystko powoduje, że 27-latek poważnie zastanawia się nad zakończeniem kariery! – Naprawdę rozważam każdy scenariusz i nie jestem pewien, czy w przyszłym sezonie będę w ogóle jeździł na żużlu. Jak tak ma wyglądać ten sport w moim wykonaniu, to lepiej pójść do normalnej pracy. Przede wszystkim bezpiecznej pracy, bo każdy wyjazd na tor wiadomo czym może się skończyć. Moje zarobki w tym roku są takie, że lepiej nie mówić, więc pojawiła się myśl, aby pożegnać się z żużlem – zdradził nam Gomólski.
Może zatem warto byłoby, aby pozwolić Gomólskiemu odbudować się w… Gnieźnie? Plan wydaje się pozornie z kategorii science—fiction, bo komu tu podziękować z tegorocznego składu, aby wcisnąć do układanki „Gingera”? Okazuje się jednak, że taka oto roszada jest rozważana przy W25. – Padła już taka propozycja i niektóre osoby skłaniają się, że byłby to dobry pomysł – usłyszeliśmy dziś nieoficjalnie od jednego z działaczy Startu. Na razie pozostaje nam zatem czekać, bo tegoroczny okres transferowy zapowiada się być może jako najciekawszy od lat.
0 komentarzy