Dawno nie było tak emocjonującego meczu przy Wrzesińskiej z udziałem żużlowców Aforti Startu Gniezno. Gnieźnianie mieli nóż na gardle i ten nóż na razie chwilowo odrzucili. Oskar Fajfer przyznał nam, że nie mógł przystosować się do twardego toru. – Byłem jak ryba bez wody – zobrazował.
Po przebytej kontuzji, kapitan gnieźnian ciągle nie może wrócić do swojej superformy, którą prezentował w pierwszej fazie sezonu. Wtedy był szybki, wygrywał z dużą łatwością, a przy W25 punkty zdobywał hurtowo. Wczoraj Oskar Fajfer wywalczył 8 punktów i szczególnie pierwsza faza meczu, była dla niego bardzo trudna. Ostatecznie nie był zadowolony ze swojego występu. – Walczymy cały czas o „być, albo nie być”, więc to był bardzo trudny mecz. Było bardzo nerwowo, a z mojej strony mega niespodzianka in minus. Preferuję troszkę inne tory, niż to, do czego wróciliśmy. Ale absolutnie nie narzekam, jeśli ma to pomóc drużynie. W takich warunkach, przy tak twardej nawierzchni, czuję się jak ryba bez wody. Bardzo dużo szukaliśmy w parkingu, co zrobić, aby jakoś się napędzić. Jeśli tor jest zmieniony tak diametralnie, to musisz diametralnie wszystko zmienić. Moje testy do tej pory, mogłem w zasadzie odłożyć na bok. Poszły w ruch w tym tygodniu dwa silniki, jeszcze inne zostały nie przetestowane, więc efekt był taki jaki widać – kończy Fajfer.
0 komentarzy