Kończymy już zbieranie dla was informacji z meczu Start-Wilki. To co zostało jeszcze na „tapecie”, to zdrowie zawodników. Wiemy już, jak czują się poturbowani wczoraj żużlowcy czerwono-czarnych.
Każdy kto obserwował wczoraj sceny po ostatnim wyścigu, mógł odnieść wrażenie, że oto zakończono kręcenie zdjęć do filmu wojennego. Rzadko ogląda się obrazki, na których widać brudnych, kulejących, albo podtrzymujących się wzajemnie zawodników. Jak dziś czują się reprezentanci Startu? Jak ustaliliśmy w drużynie nie ma (raczej) żadnych poważnych urazów, a jedyny mały znak zapytania pozostaje przy kapitanie drużyny.
Oskar Fajfer zaliczył fatalny upadek i były obawy o poważniejsze konsekwencje. Skończyło się na strachu, jednak i tak zawodnik przejdzie jeszcze jedną konsultację ortopedyczną. Wiadomo, że jest solidnie poobijany i aby być w 100% pewnym że czegoś nie przeoczono, zaliczy on wizytę u lekarza specjalisty.
Co z pozostałymi? Dobrze już wygląda sytuacja z Peterem Kildemandem, który do Gniezna przyjechał z niezaleczonymi do końca mikro urazami. W Danii obił biodro, lewy bark i odcinek lędźwiowy kręgosłupa i nasz klubowy fizjoterapeuta postawił go na nogi. Niegroźnie wygląda też sytuacja z Marcelem Studzińskim. Junior Startu nie dość, że wpędził w kłopoty Fajfera, to sam narobił sobie problemów. Ma także zbite biodro, jeszcze kuleje, ale kilka dni przerwy powinno zrobić mu dobrze.
0 komentarzy