Fin Timo Lahti pojawił się dziś po raz pierwszy na treningu gnieźnieńskich żużlowców. Zamieniliśmy z zawodnikiem kilka słów pytając m.in. o operowaną w październiku dłoń.
Kolejny trening zaliczyli dziś rano czerwono-czarni. Na tor wyjechali Mirosław i Mateusz Jabłońscy, Oskar Hurysz, Oskar Fajfer, Frederik Jakobsen i Timo Lahti. Wczoraj rozmawialiśmy o pierwszych wrażeniach z Duńczykiem (szczegóły TUTAJ), dziś z kolei kilka chwil poświęcił nam Fin. Były to dla niego pierwsze jazdy przy Wrzesińskiej, których bardzo wyczekiwał z jednego powodu. Zawodnik wynajmuje w Gnieźnie mieszkanie i jak nam przyznał, miał już dość czekania w czterech ścianach. – Spędzam ostatnio mnóstwo czasu w domu, zdecydowanie za dużo, ale takie mamy czasy. Problemem jest podróżowanie, więc zdecydowałem się nigdzie ostatnio nie ruszać z miejsca. Co do dzisiejszego treningu, to jestem zadowolony. Pierwsze kółka były oczywiście typowo testowe, ale zawsze od razu sprawdzamy wiele rzeczy. Jestem dobrze przygotowany do sezonu, mam nowe maszyny, tych samych ludzi w parkingu, więc musimy tylko wszystko dopieścić i jedziemy po Ekstraligę dla Gniezna. Wierzę, że to będzie dobry dla nas sezon i powalczymy o coś dużego – mówi z nadzieją Lahti.
Jest jeszcze inna kwestia, o którą zapytaliśmy naszego zawodnika. To jego dłoń, którą operowano w minionym sezonie. Przypomnijmy, że Fin w trakcie wyjazdowego spotkania w Tarnowie zerwał więzadła i odpuścił ostatnie ligowe mecze, aby jak najszybciej poddać się zabiegowi. Czy Lahti wyleczył ją całkowicie? – Tak, z ręką jest wszystko super. Zdecydowaliśmy się na zabieg jeszcze pod koniec sezonu, więc było dużo czasu na rehabilitację i rekonwalescencję. Mogę zapewnić, że moja ręka jest „jak nowa” – kończy 28-letni zawodnik.
W minionym sezonie Timo Lahti był wraz z Oskarem Fajferem najlepszym zawodnikiem czerwono-czarnych. W 12. spotkaniach wywalczył 11. średnią ligi – nieco ponad dwa punkty na bieg.
0 komentarzy