Eliud Kipchoge jest od dziś pierwszym człowiekiem na naszym globie, który złamał niewiarygodną barierę 2 godzin w biegu maratońskim. Dokonał tego rano w Wiedniu, podczas próby sponsorowanej przez firmę Ineos. Jego czas to 1:59:40, choć od razu dodajmy – wynik nie będzie uznany jako oficjalny rekord świata w maratonie.
Jeszcze niedawno wydawało się, że bariera 2 godzin jest wynikiem nieosiągalnym przez człowieka na dystansie 42,195 km. Nawet pomimo tego, że najlepszy wynik w historii ustanowiony podczas ubiegłorocznego maratonie w Berlinie to 2:01:39. – Nie chodzi o pieniądze, chodzi o pokazanie, że nie ma limitów. Biegam, żeby tworzyć historię i pokazać, że żaden człowiek nie jest ograniczony – tłumaczył Eliud Kipchoge.
Dzisiejsza próba rozpoczęła się o 8:15, a 34-letniemu Kenijczykowi cały czas towarzyszyła grupa pacemakerów, którzy zmieniali się co jakiś czas. Dodatkowo przed biegaczami jechał samochód, który na asfalcie pokazywał pod postacią hologramu linię wyznaczającą magiczną barierę czasu. Eliud Kipchoge nie dość, że ostatecznie osiągnął zamierzony cel, to na mecie nie widać było po nim wielkiego zmęczenia. O komentarz do tego wyjątkowego wydarzenia poprosiliśmy naszego utytułowanego biegacza Andrzeja Krzyścina. – To jest niewyobrażalne. Na naszych oczach dzieje się historia i coś co do tej pory było abstrakcją i przekraczające nawet marzenia człowieka. Do niego należy rekord w maratonie i już raz próbował we Włoszech pokonać ten dystans ale się nie udało. Oczywiście to nie jest typowy maraton, bo tam są ściśle określone przepisy, a tutaj wiele elementów było takich, które są zabronione (podawanie wody na trasie, czy taka praca pacemakerów – dop.aut). Natomiast to nie zmienia faktu, że człowiek może coś takiego zrobić i pokazuje, że przy dobrych okolicznościach i w normalnym maratonie można powtórzyć ten wyczyn. A żeby zobrazować jak dużym wysiłkiem jest złamanie takiej bariery, to proszę zobaczyć co było ostatnio w Berlinie. Nie udało się pobić rekordu trasy o zaledwie 2 sekundy, co pokazuje, że na tak długim nawet dystansie, mówimy o niewielkich jednostkach czasowych, które trzeba pokonać. Reasumując. Jeżeli rozmawiamy o wynikach na granicy ludzkich możliwości to każda sekunda jest wielkim wyczynem. Tak było i tutaj.
fot.eurosport
0 komentarzy