Futsaliści MKS Mieszko Gniezno z przytupem zakończyli rok, pokonują Heliosa Białystok aż 8:1. Po tym spotkaniu porozmawialiśmy z trenerem gnieźnian, Adamem Heliaszem. Nie zabrakło pytań o tegoroczne wyniki, a także cele na przyszłość. Poruszyliśmy również temat relacji na linii zarząd Mieszka-futsaliści. Wbrew pojawiającym się sygnałom, są one dobre.
Mateusz Domański, SportoweGniezno.pl: W sobotę pokonaliście wicelidera I ligi – Helios Białystok aż 8:1. Chyba ten wynik można uznać za niespodziankę.
Adam Heliasz, trener MKS Mieszko Gniezno: Czy to niespodzianka? Wszyscy wiedzą, że dobrze czujemy się we własnej hali. Udowodniliśmy to w tym meczu. Z meczu na mecz wyglądamy coraz lepiej. Wszystko zaczyna się fajnie klarować. Myślę, że w kolejnych meczach będzie to wyglądać jeszcze lepiej i na pewno nie zawiedziemy kibiców z Gniezna.
To jest wasze trzecie z rzędu zwycięstwo przed domową publicznością. Czy to powrót Mariusza Sawickiego dał impuls do lepszej gry?
– Mariusz na pewno jest znanym i klasowym zawodnikiem. To trzeba przyznać. Żeby jednak zdobywał bramki, ktoś musi mu dobrze podać. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale po prostu nie mogliśmy tego wykorzystać. W poprzednim meczu – w Gdańsku – oddaliśmy 43 strzały, w tym 31 celnych i zdobyliśmy tylko dwie bramki. Zabrakło skuteczności. W meczu z Heliosem strzeliliśmy osiem goli i mieliśmy znacznie lepszą skuteczność. Najważniejsze, że wygraliśmy. Liczy się gra całego zespołu.
W Gdańsku zagraliście mocno osłabieni. Nie było kilku podstawowych zawodników, na czele z Mariuszem Sawickim.
– Mariusz bierze udział w kursie trenerskim i akurat zdarzyło się tak, że w tym dniu miał egzamin. Niestety, nie mógł z nami pojechać do Gdańska. Trzech zawodników, których wcześniej oglądaliśmy w naszej kadrze, miało albo chorobę, albo obowiązki służbowe. Mieliśmy mocno osłabioną kadrę i niestety, nie udało się wygrać.
Jak pan podsumuje ten rok w wykonaniu futsalistów Mieszka Gniezno?
– Na pewno zakładaliśmy sobie lepsze miejsce i wyższe cele. Czas jednak śmiało i odważnie powiedzieć, że i tak to wygląda w miarę dobrze. Pamiętajmy o tym, że zaczęliśmy treningi od września. Większość chłopaków doszła dopiero po pierwszym czy drugim meczu. Dopiero zaczynamy się zgrywać. Z meczu na mecz wygląda to coraz lepiej. Mam nadzieję, że druga runda będzie już znacznie lepsza i udowodnimy to na koniec sezonu.
A jak wyglądają wasze relacje z władzami Mieszka Gniezno? Czasami można było odczuć, że futsal jest takim niechcianym dzieckiem.
– Czy niechcianym dzieckiem? Ciężko mi powiedzieć. Cały czas współpracujemy i staramy się, by futsal był przy Mieszku. Wiadomo, że jest to już marka rozpoznawalna w Wielkopolsce i nie tylko. Ja, jako trener, wraz z moim sztabem będziemy dążyć do tego, żeby futsal został przy Mieszku. Spotykamy się z zarządem i rozmawiamy. Myślę, że idzie to w lepszym kierunku. Zobaczymy, jak będzie w nowym roku. Optymistycznie spoglądam w przyszłość.
Można zatem powiedzieć, że doszło do poprawy relacji na linii futsaliści-zarząd?
– A czy była jakaś zła atmosfera? Ciężko mi powiedzieć.
Takie otrzymywałem sygnały.
Wiadomo, sygnały zawsze jakieś dochodzą. Myślę, że nie było takiej sytuacji. Przynajmniej ja, jako trener i pierwszy łącznik z zarządem, niczego takiego nie odczułem. Głównym priorytetem klubu na ten moment jest awans zespołu trawiastego do trzeciej ligi. Wiedzieliśmy o tym przed sezonem. Cały czas walczymy. Myślę, że nie ma jakiejś wojny pomiędzy futsalem a trawą. Jest jeden klub – Mieszko Gniezno. To się liczy.
Jakie cele stawiacie sobie na 2018 rok?
– Przede wszystkim chcemy wygrywać. Wygrywać jak najwięcej. Dążymy też do tego, by trybuny zapełniały się w jak największym stopniu. Wiemy, że futsal w Gnieźnie ma swoje korzenie. Jak będziemy zwyciężać, to na nasze mecze będzie przybywać coraz więcej kibiców. Buduje się nowa hala i mamy taki zamysł, by w niej walczyć o coś więcej.
Na początku sezonu Mariusz Sawicki nie grał w waszym zespole. Jak to będzie wyglądało w przyszłym roku?
– Mariusz jest zawodnikiem Czarnych Czerniejewo. Tam ma podpisaną umowę. Na tę porę, póki jest tam przerwa, wspiera naszą drużynę. Tak byliśmy dogadani z Mariuszem i zarządem Czarnych Czerniejewo. Trudno powiedzieć, czy później uda mu się łączyć futsal z boiskiem. Mariusz chce nam pomagać i w miarę możliwości będzie to robił.
-> Przeczytaj również: Mocne uderzenie Mieszka na koniec sezonu!
0 komentarzy