Z ciężką głową schodził do szatni po wczorajszym meczu trener KS-u Gniezno Adam Heliasz. Po niezłej pierwszej połowie w wykonaniu gnieźnian, druga okazała się totalną klapą i miejscowi przegrali z Futsalem Oborniki 5-9.

Szkoleniowiec biało-niebieskich długo po meczu siedział z piłkarzami, najpierw na parkiecie, później jeszcze w szatni. Tam padły mocne słowa, bo jak mówi Heliasz, to nie był styl jakiego on oczekuje od swoich zawodników.

– Ciężko mi się pozbierać po takim meczu i szczerze to nie wiem co mam powiedzieć. Właśnie w szczerych słowach sobie powiedzieliśmy co się wydarzyło. Zabrakło na pewno konsekwencji w drugiej połowie. Powinniśmy grać to co w pierwszych minutach, być bardziej agresywni, bo tłumaczyłem chłopakom jak oborniczanie zdobywają bramki i oni doskonale to wiedzieli. Mimo to popełnialiśmy ciągle te same błędy i straciliśmy tak bodajże cztery bramki, po prostopadłym podaniu od środka. Nie wiem czym to było spowodowane, bo wszyscy mieli to czarno na białym nakreślone, jak przeciwnicy finalizują akcje i jaki mają styl gry. Zabrakło pewnie koncentracji i może sił w końcówce. Ciężko mi naprawdę mówić i pozostaje tylko trenować. Musieliśmy co prawda przebudować ustawienie, po stracie naszego lidera (Marcina Marcinkowskiego – dop.aut.), a jaką miał pozycję każdy myślę wie. Ale nie chcieliśmy mu komplikować sytuacji i wyraziliśmy zgodę na transfer do Leszna. Dużo pracy przed nami.

Jak ustaliliśmy, są plany by do drużyny dołączyło dwóch niezłej klasy zawodników. Mają załatać dziurę po Marcinkowskim i zwiększyć rywalizację w drużynie. Jeśli tylko zapadną jakieś decyzje o transferach niezwłocznie o tym napiszemy.