W sobotę futsaliści KS Gniezno udali się do Białegostoku, gdzie walczyli o ligowe punkty z tamtejszym Heliosem. Już przed meczem było wiadomo, że łatwo o triumf nie będzie. Tym bardziej, że drużyna z naszego miasta była dość mocno osłabiona. Niestety, KS przegrał 2:5.
Wynik spotkania otworzyli gnieźnianie. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Alan Polus. Mecz był wyrównany. Jedni i drudzy konstruowali akcje. W 16. minucie białostoczanie doprowadzili do wyrównania. Przed końcem pierwszej połowy Helios zdobył jeszcze jedną bramkę. Do przerwy gospodarze prowadzili 2:1.
Od początku drugiej połowy gnieźnianie wyprowadzali ataki, szukając szansy na odrobienie strat. To się udało. Trafienie na 2:2 zainkasował Marcin Marcinkowski. Na 10 minut przed końcem spotkania miejscowi zdobyli bramkę na 3:2.
Na pięć minut przed końcem KS Gniezno wycofał bramkarza. Goście zdołali stworzyć 2-3 stuprocentowe sytuacje, ale nie udało się ich wykończyć. Na 1,5 min. przed końcem białostoczanie wprowadzili piłkę do pustej bramki. Nieco później Helios zrobił to jeszcze raz, ustalając wynik spotkania na 5:2.
Jak mecz podsumował Adam Heliasz, trener KS Gniezno?
Mecz był bardzo dobry, wyrównany – z jednej i drugiej strony. Wynik 5:2 nie odzwierciedla gry. Było to konsekwencją wycofania bramkarza. Spokojnie mogliśmy wywieźć przynajmniej jeden punkt. Trochę brakowało ludzi. Było widać osłabienie. Mieliśmy jednak dużo sytuacji i ich nie wykorzystywaliśmy. O dziwo, tym razem bardzo dobrze zagraliśmy w obronie. Zespół gospodarzy miał duże problemy z wykorzystywaniem sytuacji.
0 komentarzy