Spore emocje zafundowali kibicom w niedzielę, 23 października futsaliści Grinbud KS Gniezno (1.liga). We własnej hali nie sprostali spadkowiczowi z Ekstraklasy – AZS UG Gdańsk – jednak o punkty walczyli do ostatnich sekund.
To gdańszczanie zaczęli ten mecz z wysokiego „C” i zanim miejscowi się zorientowali było już 3-0. KS-owi nic nie szło, nie miał szczęścia w sytuacjach podbramkowych, za to rywale, wykorzystywali nasze błędy bezlitośnie. Prawdziwe emocje dla kibiców zaczęły się dopiero na trzy minuty przed końcem pierwszej części. Najpierw z rzutu wolnego huknął nie do obrony Kadłubowicz, a po chwili lewym skrzydłem wpadł Marcinkowski i było 3-2 do przerwy.
Remis powinien być 120 sekund po wznowieniu, gdy obronę kapitalnie wymanewrował Węgrzyn, obsłużył Banasika, ten chciał jeszcze przedryblować bramkarza i z bramkowej akcji nic nie wyszło. Gnieźnianie ambitnie dążyli do wyrównania, w 28.minucie jeszcze Kozłowski trafił w słupek, po chwili to samo uczynił Bereźnicki, a na dokładkę Węgrzyn stanął oko w oko z goalkeeperem gości. Wszystko na nic, bo piłka nie miała zamiaru wpaść do siatki. Zrobił to po chwili UG, który trafił na 4-2, gdy zasłonięty Dymek nie mógł nic zrobić i sytuacja znów się skomplikowała. Tym bardziej, że na 5. minut przed końcem mieliśmy już pięć fauli i każdy następny groził problemami. Gdy czas nieubłaganie dobiegał końca, wycofaliśmy bramkarza, co skończyło się dla nas stratą gola. Nadzieje dał jednak Kadłubowicz, który prawym skrzydłem z ostrego kąta znalazł drogę do bramki na 30 sekund przed końcem. Później mieliśmy jeszcze z obu stron przedłużone rzuty karne, ale żadnej ekipie nie udało się poprawić w ten sposób dorobku bramkowego i to goście cieszyli się z kompletu punktów.
Grinbud KS Gniezno – AZS UG Gdańsk 3-5 (2-3)
Bramki dla KS: Kadłubowicz 2, Marcinkowski
0 komentarzy