W sobotę piłkarze halowi KS Gniezno przegrali na własnym terenie z UMKS Zgierz 3:5 (3:0). Na gorąco po tym spotkaniu porozmawialiśmy z Pawłem Hoeftem, asystentem trenera naszych futsalistów. Zachęcamy do lektury krótkiego wywiadu.
Mateusz Domański, SportoweGniezno.pl: Przegrywacie po meczu pełnym emocji. Nie wykorzystaliście wielu sytuacji, ale były też kontrowersyjne decyzje sędziów. Jak pan podsumuje to spotkanie?
Paweł Hoeft, asystent trenera KS Gniezno: Nie ma co zwalać winy na sędziów. Oni są tylko ludźmi. Mogli się pomylić. Mogli się mylić w jedną lub w drugą stronę. W jedną może więcej, w drugą mniej. My, mając sytuacje, które powinniśmy kończyć bramkami, szukaliśmy kwadratowych rozwiązań. To jest abecadło futsalu. Trzeba było strzelić czwartą, piątą i szóstą bramkę. Nawet, gdyby sędziowie się mylili, to nikt nie byłby poszkodowany. A przede wszystkim my. Chłopacy sami są winni. Jest, jak jest. Musimy ochłonąć i wziąć się do pracy. Może w następnym meczu uda nam się zdobyć trzy punkty.
Wydaje mi się, że do momentu, w którym zawodnicy KS-u wyszli na prowadzenie 3:0, wyglądało to całkiem nieźle. Później się posypało.
Zaczęło się od momentu, jak straciliśmy pierwszą bramkę. W grach zespołowych zazwyczaj tak jest, że jak ktoś zdobywa jeden punkt, to dostaje wiatr w żagle i z tego rozpędu inkasuje kolejne. Oni zdobyli jedną, drugą, trzecią bramkę i później już gdzieś może się wkradły nerwy. Cały czas będę jednak podtrzymywał, że mieliśmy sytuacje na cztery, pięć czy sześć goli. Jak wyliczyłem, to nawet w jedną minutę mogliśmy strzelić trzy bramki. Sami jesteśmy sobie winni. Chłopacy powinni klepnąć się w pierś i powiedzieć, że to oni zawalili ten mecz.
Sytuacja drużyny nie jest kolorowa. Po pięciu kolejkach macie na swoim koncie tylko jeden punkt.
Rozmawialiśmy przed meczem, że to nie jest spotkanie o trzy punkty, tylko o sześć i musimy je wygrać. Życie pokazało co innego. Nie wygraliśmy. Za tydzień jest kolejny mecz i może wówczas uda się zdobyć trzy punkty.
Jakie wnioski po tym meczu? Co należy poprawić?
Skuteczność. Skuteczność i może mentalność. W sytuacjach, gdy wygrywamy, zamiast dobić przeciwnika, to my próbujemy jeszcze wymyślać i tak dalej. Na gorąco jest mi ciężko cokolwiek powiedzieć. Na ten moment mówię, że skuteczność. Jeżeli strzela się trzy, cztery czy pięć bramek, to ciężko jest przegrać spotkanie. Co zrobić…
0 komentarzy