Zachęcamy do przeczytania wywiadu z Pawłem Kaźmierczakiem, kapitanem KS Gniezno. Z długoletnim reprezentantem ekipy z Pierwszej Stolicy Polski rozmawiał Mateusz Domański.
Udanie zakończyliście tamten rok, a teraz dobrze wchodzicie w kolejny. Wasza pucharowa wygrana w Obornikach jest niespodzianką, bo to przecież wysoko notowany rywal. Co było receptą na sukces? Jak w ogóle przebiegał ten mecz?
Rok zakończyliśmy dwoma wygranymi i remisem, co podniosło troszkę morale w drużynie. Mecz z Obornikami traktowaliśmy jako dobre przetarcie przed ligą, wynik był tutaj sprawą drugorzędną. Receptą na sukces w tym spotkaniu była na pewno konsekwentna gra w obronie, co nie funkcjonowało dobrze od początku sezonu. Cieszymy się z wygranej, ale priorytetem jest liga i już skupiamy się na następnym meczu.
Tamten rok był dla was trudny. Nie brakowało niepowodzeń. Czy wyciągnęliście już wnioski i wiecie, co robić, by nie powtarzać błędów z przeszłości?
To był ciężki rok, dlatego cieszy nas bardzo rezultat osiągnięty na koniec rundy. Na początku sezonu popełnialiśmy za dużo błędów indywidualnych, nad czym teraz ciężko pracujemy i udaje nam się je wyeliminować. Myślę, że z meczu na mecz nasza gra będzie wyglądała coraz lepiej.
Za chwilę wracają rozgrywki ligowe. Jakie są wasze apetyty na drugą rundę?
Celem na drugą rundę jest gra o trzy punkty w każdym spotkaniu, co z tego wyjdzie? Zobaczymy na koniec sezonu.
Wydaje mi się, że wśród kibiców jest duża ochota oglądania futsalu na najwyższym poziomie. Czy również w waszych głowach tlą się plany o zaatakowaniu ekstraklasy? Oczywiście w tym sezonie byłoby to niezwykle trudne, ale może w kolejnym?
Kibice na pewno są spragnieni futsalu na najwyższym poziomie. Gdyby nasza pozycja w tabeli pozwalała na walkę chociażby o miejsce barażowe, myślę, że na hali pojawiłoby się dwa lub trzy razy więcej kibiców niż do tej pory na naszych meczach. Skupiamy się na tym, aby zakończyć ten sezon na jak najlepszej pozycji, co będzie w następnym sezonie pokaże czas, nie ma co teraz gdybać czy jesteśmy w stanie powalczyć o ekstraklasę.
Jak sądzisz, co jest bardziej prawdopodobne w naszym mieście, piłkarska druga liga czy Futsal Ekstraklasa?
Jeszcze w połowie rundy jesiennej myślałem, że druga liga piłkarska jest jak najbardziej możliwa, teraz jednak mogę stwierdzić, że kibice prędzej obejrzą spotkania Futsal Ekstraklasy niż 2. ligi.
W nie tak odległej przeszłości graliście pod szyldem Mieszka, po czym wróciliście do korzeni. Jak z perspektywy czasu ocenisz tę zmianę?
Po fuzji z Mieszkiem zrobiliśmy dwa kroki w tył i byliśmy blisko, aby futsal zniknął z naszego miasta. Po początkowych problemach organizacyjnych, w ostatnim czasie wszystko idzie w dobrą stronę, nie chcemy być utożsamiani z Mieszkiem. Pracujemy nad tym, aby KS Gniezno rozwijał się pod każdym aspektem – sportowym, jak i organizacyjnym.
Poza 1. PLF, występujesz także na parkietach lokalnej GLF SGB. Starcza tobie na to wszystko czasu, siły i ochoty? Co jest twoim głównym motorem napędowym?
Czasami występuje również w Witkowskiej Lidze Halowej w drużynie Jangrad. Chciałbym skorzystać z okazji i pozdrowić kolegów z tej drużyny! Wracając jednak do pytania, to w miarę możliwości staram się pomagać kolegom w GLF. Wiadomo, że z roku na rok z siłami jest coraz gorzej, jednak gdy tylko jestem zdolny do gry, to staram się grać. Granie w piłkę nadal mnie cieszy i myślę, że to jest moim głównym motorem napędowym. Druga rzecz to to, że w zespołach, w których występuje panuje świetna atmosfera, co sprawia że na każdy mecz przychodzę z uśmiechem na twarzy. Na koniec chciałbym podziękować mojej partnerce za wyrozumiałość i wsparcie które od niej otrzymuje.
Nawiązując do GLF, w tym roku prowadzi ją firma Wojciecha Brenka, a w zeszłym roku odpowiedzialny za te rozgrywki był Gracjan Andrzejewski. Jakbyś porównał poziom organizacyjny i sportowy tej i tamtej ligi?
A czy to w ogóle można porównywać? Wojtek ma doświadczenie w organizacji różnych turniejów. Dobrze, że taka osoba zabrała się za organizację. W tym roku przede wszystkim nie ma ograniczeń, jeśli chodzi o ludzi zrzeszonych w drużynie, co pozwoliło zbudować kilka naprawdę silnych drużyn, co znacznie podniosło poziom sportowy ligi oraz przyciąga dużą publikę na trybuny.
Tak właściwie to ile lat grasz już w futsal i w KSie?
W futsal gram jakieś 12 lat i cały czas jestem związany z drużyną KS Gniezno. Chciałbym pograć drugie tyle, ale to może być ciężkie do wykonania (uśmiech).
Masz dość specyficzny pseudonim – „Agatka”. Skąd on się wziął?
To jeszcze czasy podstawówki. Do końca nigdy się nie dowiedziałem, dlaczego tak właśnie jest.
Niebawem odbędzie się kolejna edycja Orła Gnieźnieńskiego Sportu. Czy jako kapitan zespołu uważasz, że któryś z zawodników KS-u zasłużył na wyróżnienie?
Nie wyróżniłbym nikogo indywidualnie, każdy z nas – zawodników działaczy i trenerów – zasługuje na takie wyróżnienie za wkład w rozwój tego klubu.
—
Warto odnotować, że już dziś KS Gniezno rozegra kolejne spotkanie ligowe. O godzinie 19:30 podopieczni Adama Heliasza i Pawła Hoefta zmierzą się przy ul. Sportowej 5 (stara hala) z ekipą ze Rzgowa.
0 komentarzy