Gnieźnieńscy futsaliści sensacyjnie pokonali na wyjeździe AZS UG Gdańsk 6-4, w kolejnym meczu 1.ligi. Gdańszczanie pierwszy raz znaleźli pogromcę na własnym parkiecie, a Paweł Kaźmierczak ze spokojem przyznaje: „Jesteśmy się teraz w stanie bić z najlepszymi, ale nie podpalamy się”
– Na pewno jest to lekkie zaskoczenie, ale mamy dobrą drużynę i jesteśmy pewni swoich umiejętności – mówi nam tuż po fenomenalnym meczu futsalista KS-u. Gnieźnianie zachowali dziś stoicki spokój, przegrywając na kilka minut przed końcem 2-4. Mimo, że gospodarze naciskali, to nie spuścili głów i precyzyjnie wykorzystywali błędy w defensywie lidera tabeli. Po ostatniej syrenie mogli unieść ręce i zrobili to jako pierwsi w hali przeciwnika w tym sezonie. – Mówiłem wcześniej, że na każdy teren jedziemy teraz po trzy punkty, bo w tej chwili jesteśmy w stanie się bić z najlepszymi. Oczywiście wiedzieliśmy, że gospodarze będą fajnie grać piłką, poruszać się po boisku, ale mieliśmy także mnóstwo sytuacji i nie dopuszczaliśmy za często do trudnych sytuacji pod bramką. Gdy strzeliliśmy na 4-4 to gołym okiem widać było, że w drużynę i na boisku i na ławce tchnęło coś dodatkowego. Wiedzieliśmy już wtedy, że z tej hali możemy wywieźć komplet punktów.
KS złapał fantastyczną formę, bo dzisiejsze zwycięstwo jest czwartym z rzędu. Gnieźnianie pokonali ostatnio wicelidera, a dziś udowodnili, że nie był to przypadek. – Jest super, ale nie podpalamy się. Początek tej rundy pokazał, że byliśmy w stanie przegrać w Mosinie z ostatnią drużyną, a pokonujemy faworytów ligi. Musimy teraz zachować chłodną głowę i myślę, że jeśli zdrowie nam pozwoli i będziemy mieć optymalną sytuacje kadrową, to do końca sezonu chcemy wygrywać wszystko – kończy P.Kaźmierczak.
0 komentarzy