Piłka nożna

LKS. - Mieszko 1-2
Lipno - Mieszko 2-2
Mieszko - Leszno 2-0

Żużel

Stal - Unia T. 49-41
Start - ....
Start - .....

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Zagłębie 25-34
Oleśnicą - Szczypiorniak 30-25
Piotrcovia - MKS 28-31

Futsal

Wenecja - KS 2-3
TAF - KS 5-6
KS - Bojano 4-1

Z nieba do piekła. Słaba skuteczność KS-u i sędziowska farsa (relacja)

Ci, którzy wybrali się na sobotni mecz KS Gniezno – UMKS Zgierz, z pewnością nie żałują. Spotkanie dostarczyło potężnych emocji. Niestety, na pierwszy plan momentami wysuwali się sędziowie, którzy nie szczędzili kontrowersyjnych decyzji. Ostatecznie gnieźnianie przegrali 3:5 (3:0).

To był istny rollercoaster. Piłkarze halowi KS Gniezno z raju zjechali do piekła. Ale po kolei… Pojedynek rozpoczął się od ataków z obu stron. Dogodne sytuacje mieli zarówno gospodarze, jak i goście. Chwilami gra była nieco chaotyczna. W 5. minucie doskonały powrót w okolice własnej bramki zaliczył Jakub Szydzik, zapobiegając utracie gola. Kilka chwil później solidne uderzenie Pawła Kaźmierczaka wybronił zgierski golkiper. Wynik w 7. minucie otworzył Mikołaj Bereźnicki. Niestety, po tym trafieniu na konto gospodarzy powędrował piąty faul akumulowany. To oznaczało, że każde kolejne przewinienie podopiecznych Adama Heliasza i Pawła Hoefta będzie skutkować przedłużonym rzutem karnym dla UMKS-u.

W 8. minucie gospodarze poszli za ciosem. Wówczas indywidualny rajd z piłką precyzyjnym strzałem wykończył Marcin Marcinkowski. KS prowadził 2:0. Goście chcieli błyskawicznie odpowiedzieć, ale miejscowym udało się odeprzeć ich natarcie. Następnie wyższy bieg wrzucili zawodnicy KS-u, lecz piłka nie chciała wpaść do bramki. W 18. minucie sędziowie podyktowali pierwszy przedłużony rzut karny dla zgierzan. Wtenczas skuteczną interwencją popisał się Dawid Kasprzyk. Jego koledzy z pola ruszyli natomiast z piękną akcją, która została zwieńczona bramką na 3:0 autorstwa Filipa Bartnickiego. Tuż przed przerwą reprezentant gości ostemplował jeszcze słupek. Po pierwszej połowie KS prowadził 3:0.

W premierowej odsłonie gnieźnieńsko-zgierskiego starcia było kilka kontrowersyjnych decyzji sędziów. Chwilami można było odnieść wrażenie, że reagują na krzyk gości i po „ała” gwiżdżą faule. Prawdziwy spektakl arbitrzy dali jednak dopiero w drugiej połowie, w której zaczęły się dziać… cuda. Początek drugiej partii nie zwiastował, że przyjezdni odwrócą losy spotkania. Niby zgierzanie atakowali, ale bez fajerwerków. Problem ze skutecznością mieli też gnieźnianie. Ponadto obydwaj bramkarze wykonywali dobrą pracę. W 29. minucie dogodnej sytuacji nie wykorzystał Dariusz Rychłowski. Kilka chwil później Paweł Kaźmierczak w sytuacji sam na sam nie zdołał zaskoczyć golkipera UMKS-u.

Rywalizacja zaczynała przybierać rumieńców. Po niepozornych dziesięciu minutach, rozpoczęło się istne szaleństwo. Obie ekipy kąsały, ale wynik jak zaczarowany – ani drgnął. Przełomem była 34. minuta. Wówczas sędziowie dali prawdziwy popis. Goście ruszyli ze składną akcją. Zdołali wymanewrować Dawida Kasprzyka i uderzyli, ale piłka nie wpadła do siatki. Nie wpadła, bo dłonią zagrał Jakub Szydzik. Sytuacja wydawała się oczywista – czerwona kartka i rzut karny dla przyjezdnych. Nic bardziej mylnego! Arbitrzy główni nie zauważyli nieprzepisowego zagrania gnieźnianina!

Wnet na boisko wbiegli rozwścieczeni rezerwowi UMKS-u. Cała drużyna przyjezdnych protestowała. Zrobiło się niemałe zamieszanie. We właściwej ocenie sytuacji pomógł… sędzia stolikowy, który był w gorszym położeniu od głównych. Słusznie spostrzegł, że Szydzik obronił ręką. Po naradzie sędziowie dali mu czerwoną kartkę i podyktowali rzut karny, który na trafienie zamienił Krzysztof Baszczyński. Po chwili znów w głównych rolach znaleźli się arbitrzy!

Tym razem… piłka znów odbiła się od ręki, ale już zawodnika gości. Sędziowie nie przerwali gry, a zgierzanie zdobyli następnego gola. Po chwili było już 3:3 – w 34. minucie na listę strzelców wpisał się Norbert Błaszczyk, a odrobinę później wyrównał Wojciech Banaszczyk. Na trybunach zaczęło wrzeć. Temperatura rosła również na boisku. W 36. minucie zagotowało się po kolejnym kontrowersyjnym werdykcie arbitrów. Wówczas drugą żółtą kartkę (za faul wyprostowaną nogą – zdaniem sędziów) obejrzał Dariusz Rychłowski. Drugie „żółtko” oznaczało w konsekwencji czerwony kartonik i osłabienie drużyny na najważniejszy okres spotkania.

Miejscowi robili co mogli, by obronić chociaż remis. Na niewiele zdały się jednak te starania. W 38. minucie składną akcję zgierzan precyzyjnym uderzeniem wykończył Arkadiusz Błaszczyk, wyprowadzając ich tym samym na prowadzenie. Wynik spotkania na niespełna trzydzieści sekund przed końcem ustalił Krzysztof Baszczyński, który pokonał Macieja Ziębę strzałem z przedłużonego rzutu karnego. Ostatecznie pojedynek KS Gniezno – UMKS Zgierz zakończył się rezultatem 3:5. Trwa więc zła seria podopiecznych Adama Heliasza i Pawła Hoefta. Po pięciu kolejkach 1. Polskiej Ligi Futsalu mają oni na swoim koncie tylko jeden punkt.

To, co podczas sobotniego meczu momentami wyprawiali sędziowie, można nazwać farsą. Inna sprawa, że KS Gniezno miał sporo dogodnych sytuacji. Gdyby wykorzystał przynajmniej większość z nich, to wygrana byłaby w kieszeni i nie trzeba by było oglądać się na arbitrów.

5. kolejka 1. Polskiej Ligi Futsalu: KS Gniezno – UMKS Zgierz 3:5 (3:0)

Bramki: 7. Bereźnicki, 8. Marcinkowski, 18. Bartnicki – 34. Baszczyński (kar.), 34. Błaszczyk, 35. Banaszczyk, 38. Błaszczyk, 40. Baszczyński (10 m rzut karny)

Żółte kartki:  7. Polus (GNZ), 18. Rychłowski (GNZ), 35. Bartnicki (GNZ), 40. Greser (GNZ) – 35. Sadłecki (ZGI)
2x żółte = czerwona kartka: 36. Rychłowski (GNZ)  
Czerwona kartka: 34. Szydzik (GNZ)

Sędziowie: Artur Mital (Mława), Kajetan Listkiewicz (Warszawa) – Adrian Skorczak (Gostyń)

20 października 2018 | 19:54

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *