Stella Gniezno osiągnęła dziś historyczny sukces, zdobywając po 49. latach medal mistrzostw Polski. Mamy pierwszy komentarz do tego wyjątkowego wydarzenia.

Stella ma prawo dziś świętować! Zawodnicy tej drużyny po ciężkim sezonie zdobyli brązowe medale wygrywając kolejny raz w niezwykłych okolicznościach, tym razem z AZS Politechniką 4-3. Bohaterami drużyny byli Hubert Grotowski i Marcin Lewartowski, którzy zdobyli wszystkie bramki, ale oczywiście bez wsparcia kolegów na boisku, nic by nie zdziałali.
Sukces będzie smakował im jeszcze długo, bo wywalczyli go znów „goniąc” wynik spotkania. Niesamowicie się cieszę z okoliczności tego medalu – mówi nam na gorąco, Mateusz Poltaszewski. – Wywalczyć dla klubu krążek po tak wielu latach to coś niesamowitego, do tego jeszcze mój powrót do drużyny na to się złożył, to jest naprawdę coś pięknego. Medal został wywalczony w bólach, bo przecież mógł być nawet finał, ale i tak jesteśmy mega szczęśliwi. A co sobie dziś powiedzieliśmy? Krótko: jest to nasz ostatni mecz, musimy postawić wszystko na jedną kartę, bracia Grotowscy grali tu dla swojego dziadka, ojca itd. Każdy miał jakiś cel.

Dla Mateusza Poltaszewskiego dzisiejszy medal nie jest pierwszym w karierze. Kilkukrotnie był on przecież mistrzem Polski z ekipą Grunwaldu. Mimo to, dzisiejszy sukces smakuje mu wyjątkowo. – Przed chwilą śmialiśmy się z chłopakami, że ja jeszcze nigdy nie zdobyłem brązu w karierze. Nigdy! W pierwszym sezonie jako grający trener osiągnąłem to, z czego się dodatkowo cieszę. Rewelacja – kończy gracz Stelli.

Dodajmy, że w zakończonym właśnie finale Pomorzanin pokonał w finale osłabiony Grunwald 2-1.