Mnóstwo emocji przyniósł dzisiejszy mecz Polska – Słowenia, który rozegrano w Gnieźnie w ramach eliminacji do Eurobasketu. Zwycięstwo rozstrzygnęło się w ostatnich sekundach.
Biało-czerwone nie zaczęło dobrze tego spotkania. Grały zbyt nerwowo i chaotycznie, oddawały rzuty z nieprzygotowanych pozycji i co najważniejsze, nie trafiały z taką precyzją jak rywalki. Zaledwie dwie trafione „trójki” i skuteczność na poziomie 33% nie mogły wróżyć niczego dobrego. Słowenki wygrały pierwszą część 26-14, jednak wystarczyła krótka przerwa, by na parkiet wrócił odmieniony zespół. Broniliśmy już dużo agresywniej, wywieraliśmy presję na rywalkach i po kilku minutach mieliśmy przeciwnika na wyciągnięcie ręki. Słowenki gasły niczym świeczka na torcie z każdą sekundą, to one zaczęły pudłować hurtowo, czego efektem było +10 na minutę przed przerwą (41-31). Ostatecznie do szatni zeszliśmy z czteropunktowym prowadzeniem, co jest głównie zasługą Marissy Kastanek i Klaudii Gertschen, które zagrały niemal bezbłędnie w ataku.
Nie podtrzymaliśmy niestety tej passy w drugiej części, bo to Słowenki głównie za sprawą duetu Jelenc-Friskovec, zaczęły powoli dochodzić do głosu. Wróciła im skuteczność, na parkiecie pojawiła się też na chwilę po raz pierwszy Lila Banaszak, ale nie wniosła niczego specjalnego i szybko została zmieniona. Polki zbyt często myliły się pod samym koszem, za to nieźle radziły sobie zza linii rzutów trzypunktowych i to ten element dawał nam do końca paliwa. Mecz rozstrzygnęły w samej końcówce Słowenki trafiając za trzy punkty na 45.sekund przed końcem. Biało-czerwone próbowały jeszcze po chwili dwukrotnie, ale żadna z prób nie trafiła celu.
Polska – Słowenia 71- 78 (14-26, 27-11, 13-17, 17-24)
Najwięcej punktów dla Polski: Kastanek 11, Telenga, Rembiszewska i Gertchen po 10
0 komentarzy