Kto postawił krzyżyk jeszcze przed meczem na koszykarzach MKK w starciu z faworytem z Wałbrzycha, ten powinien uderzyć się w pierś jak najszybciej. Gnieźnianie napędzili 3-krotnemu Mistrzowi Polski solidnego strachu i byli o włos od sprawienia ogromnej sensacji. Przegrali 72-70, jednak do Gniezna wracają z podniesionymi czołami.
Górnik trans.eu Wałbrzych był w sezonie zasadniczym maszyną do wygrywania, podobną jak w naszej grupie Decka Pelplin. Sklep Polski MKK nie był więc faworytem premierowego starcia na wyjeździe, choć przekonaliśmy się niedawno, że runda play-off toczy się na swoich prawach.
I rzeczywiście, początek starcia wyglądał tak, jakby to przyjezdni mieli rozdawać karty w tej serii. Szybkie prowadzenie 5-0 musiało wstrząsnąć gospodarzami. Przebudzili się na tyle skutecznie, że już po chwili to oni byli na prowadzeniu 7-5. Gra od tego momentu się wyrównała i żaden z zespołów nie był w stanie uciec rywalowi. Udało się to gospodarzom w samej końcówce, gdy zaliczyli celną „trójkę, a gnieźnianie mimo prób F.Andrzejewskiego i K.Tyborowskiego nie odpowiedzieli tym samym.
Co nie udało się w końcówce I kwarty, nasi nadrobili na początku kolejnej odsłony, gdy drogę do kosza zza lini 6.75 znalazł D.Dobrzycki (6 celnych w całym meczu). To była silna broń MKK w tej części, bo z obwodu rzucali jeszcze E.Rau i M.Szydłowski. Gospodarze razili w tej części stratami i niecelnymi rzutami, co skończyło się dla nich przegraną kwartą 21-27 i stratą prowadzenia w całym meczu (38-40)
Gnieźnianie źle niestety weszli w kolejną odsłonę po przerwie. Niesportowy faul D.Dobrzyckiego i błąd kozłowania M.Szydłowskiego spowodowały, że Górnik znów poczuł wiatr w żagle zdobywając z rzędu 7 punktów. Goście stracili w tym momencie koncentrację, a w ich poczynania wdarła się nerwowość. Efekt – kolejne punty wałbrzyszan. H.Kruszczyński i B.Ratajczak pociągnęli zespół, który „odjechał” gościom na 15 oczek (59-44). Jak się później okazało był to decydujący fragment meczu, który zaważył o końcowym wyniku.
MKK by wygrać, musiało zagrać swoje najlepsze 10 minut w sezonie i… było naprawdę blisko, by uciszyć wałbrzyskich kibiców. D.Dobrzycki zaczął od dwóch celnych „trójek”,co dodało wiary pozostałym. Gdy na 2 minuty przed końcem na tablicy widniał rezultat 69-68 dla Górnika, sensacja zawisła w powietrzu. Niestety, gdy wszystko zaczęło układać się po myśli gnieźnian R.Glapiński przymierzył „trójkę” i punkty te okazały się zbawienne dla miejscowych. Wprawdzie S.Budnikowski zdołał jeszcze odpowiedzieć celnym koszem, ale nie powtórzył jego wyczynu D.Kotwasiński, który na 6 sekund przed końcem mógł doprowadzić do remisu i dogrywki.
– Zdecydowała 3 kwarta. Po nienajgorszej pierwszej połowie, w nasze poczynania wkradła się jakaś dziwna nerwowość. Wykorzystali to doświadczeni zawodnicy Górnika, wygrywając tę odsłonę 21-6. 13 punktów przewagi gospodarzy dawało im spora przewagę przed ostatnią kwartą. Udało nam się wrócić do meczu poprzez niezłą obronę i skuteczny atak. Przy 72-20 dla Górnika nie wykorzystaliśmy dwóch, dość prostych rzutów na remis. Żeby wygrac kolejne spotkanie, nie możemy pozwolić sobie na przestoje. Wyciągamy wnioski, mamy sporo materiału do analizy. Na pewno przyda się nam kolejne nieziemskie wsparcie gnieźnieńskiej publiki!! Liczymy na to już za tydzień – powiedział naszemu portalowi najskuteczniejszy dziś D.Dobrzycki.
Szkoda porażki, szczególnie tak minimalnej. Trzeba jednak przyznać, że gnieźnianie zostawili po sobie w Wałbrzychu świetne wrażenie i aż strach pomyśleć co będzie się dziać podczas drugiego starcia w Gnieźnie. Mecz 14 kwietnia i warto już teraz zaplanować sobie to wydarzenie w kalendarzu.
Górnik trans.eu Wałbrzych – Sklep Polski MKK 72-70 (17-13, 21-27, 21-6, 13-24)
Punkty dla Górnika: Kruszczyński 19, Glapiński 14, Ratajczak 11, Spała i Krzywdziński 8, Durski 7, Wróbel 5
Punkty dla MKK: Dobrzycki 20, Budnikowski 12, Szydłowski i Andrzejewski 11, Rau 6, Golasiński 5, Kotwasiński 2, Sobkowiak 1
tekst własny
fot. mkkgniezno
0 komentarzy