Nie ma co marzyć o dobrym wyniku w tym sezonie, jeśli na Wrzesińską wracać będą demony z ubiegłych lat w postaci problemów z torem. Czy tym razem uda się „ujarzmić” domowy owal Startu?
Sezon zaczął się bardzo dobrze dla „Orłów”, bo już w pierwszym meczu odprawili oni głównego faworyta rozgrywek. To zasługa pracy bardzo wielu osób, a żużlowcy byli ostatnim ogniwem układanki. Świetną robotę zrobili ludzie od toru, którzy przygotowali niemal identyczną nawierzchnię, na jakiej startowy trenowali przez spotkaniem. – Ciężko pracowaliśmy wspólnie, aby tak dobrze rozpocząć sezon – mówi nam Hubert Łęgowik. – To nie tylko my, nasze teamy i działacze, ale i toromistrzowie. Dla nich należą się póki słowa uznania, bo dobrze to wygląda od początku sezonu. Jest on powtarzalny, a to ogromny sukces i ułatwienie dla nas.
Dla Huberta Łęgowika w teorii ten sezon powinien być nieco łatwiejszy, bo będzie to drugi rok jego startów w Gnieźnie. Zaczął bardzo dobrze, co nie miało miejsca przed rokiem. – Cieszę się, bo rzeczywiście rok temu nie było tak kolorowo na początku. Dużo wtedy szukaliśmy, ale wspólnymi siłami także z nowym tunerem – Krzysztofem Jabłońskim – uporaliśmy się z problemami. W tym roku zarówno Krzysiek, jak i Jacek Filip uszykowali dla mnie trzy silniki i odpukać, ale spisują się na razie świetnie Oby tak dalej. Teraz czeka nas wyjazd na Łotwę, oby z dobrym skutkiem – kończy zawodnik Startu.
0 komentarzy