Dobiega końca najdłuższa w historii „kalendarzowa saga”, której dość mają i działacze i kibice. Jutro poznamy w końcu terminarz Krajowej Ligi Żużlowej.
Jeszcze nigdy Główna Komisja Sportu Żużlowego nie kazała wszystkim czekać za terminarzem rozgrywek, choć te powinny rozpocząć się za mniej więcej półtora miesiąca. Do dziś ostatnim problemem który torpedował skonstruowanie pełnego kalendarza, jest kwestia przyłączenia do ligi klubu z Krakowa. Czekano tak długo, by móc ogłosić start rozgrywek w siedmiozespołowej konfiguracji, jednak jak ustaliliśmy, centrala nie pochwali się tym faktem. Chyba, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin, dojdzie do przełomu.
Terminarz ma być ogłoszony jutro i jak nieoficjalnie wiemy, będzie w nim uwzględniony zespół Speedway Kraków… wirtualnie! Przy nazwie ma być „gwiazdka”, którą będzie można interpretować dwojako – jeśli działacze uporają się z papierologią, dostaną zielone światło w każdej możliwej chwili, jeśli nie – liga jedzie w kadłubowym kształcie. Nikt już nie ma ochoty specjalnie czekać z publikowaniem kalendarza, bo przeciąganie tego tematu, krytykuje większość ośrodków. – Nie możemy zaplanować żadnego zagranicznego wyjazdu, bo nie ma terminarza. Stoimy w miejscu – krytykował przedwczoraj opieszałość GKSŻ na łamach polskizuzel.pl, trener Lokomotivu, Nikołaj Kokin.
0 komentarzy