Nie tylko wysokie zwycięstwo nad Spójnią zapamiętaliśmy wczorajszego wieczora przy Sportowej. Wydarzeniem był także debiut pierwszego zagranicznego gracza, którym został Ukrainiec Jehor Martynienko. Kim jest i jak się stało, że znalazł się w Gnieźnie?
Oczy kibiców były wczoraj zwrócone m.in na nową twarz, która zasiadła na ławce MKK. Klub po dopięciu wszystkich formalności mógł oficjalnie zaprezentować swojego pierwszego zagranicznego koszykarza, który pomoże im w walce na drugoligowych parkietach. A nie jest to „pierwszy lepszy” gracz, który lubi basket i chciał gdzieś sobie pograć.
To solidny zawodnik, o którego klasie mówi choćby jeden fakt. – Jest to zawodnik, który był przymierzany do młodzieżowej kadry Ukrainy, co jest wystarczającą rekomendacją. Na pewno jest to kolejny młody, utalentowany koszykarz, który wniesie sporo świeżości i jakości do naszej gry. Cieszę się, że dzięki współpracy ze Sklepem Polskim i Formatonem udało się go ściągnąć. Ma możliwość pracowania, mieszkania, a dodatkowo może trenować i grać razem z nami – zdradza nam prezes klubu, Tomasz Konowalski. Co o sobie i o grze dla MKK mówi sam zawodnik?
Hubert Maciejewski/SportoweGniezno.pl – Jak trafiłeś do Gniezna?
Jehor Martynenko/MKK – Po wybuchu wojny musiałem znaleźć gdzieś swoje miejsce. Zadziałał trochę przypadek, bo mam dwóch kolegów, którzy byli tutaj na treningu i dostałem numer do trenera MKK, a później już pozostało mi przyjechać i pokazać się w grze
Gdzie mieszkałeś i co robiłeś na Ukrainie?
Mieszkałem ok. 100km od Zaporoża i najpierw grałem na zachodniej Ukrainie, ale po rozpoczęciu walk musiałem się przenieść w bezpieczniejsze miejsce
Czy była trema przed pierwszym meczem w Gnieźnie?
Czułem się bardzo dobrze, choć to nie był mój najlepszy mecz (9 zdobytych punktów – dop. aut.). Nie realizowaliśmy do końca założeń trenera jeśli chodzi chociażby o obronę 1 na 1
Jakie masz plany związane ze swoją nową drużyną?
Najpierw chcę pograć do końca sezonu, a później zobaczymy co powie trener i czy widzi mnie w zespole
Dziękuję za rozmowę
0 komentarzy