Piłka nożna

Mieszko - Huragan 0-3
Victoria - Mieszko 2-0
Mieszko - Leszno 2-0

Żużel

Stal - Unia T. 49-41
Daugavpils - Start - 51-39
Piła - Start 44-46

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Zagłębie 25-34
Mylny - MKS 31-32
MKS - FunFloor 19-32

Futsal

Futbalo - KS 2-3
TAF - KS 5-6
KS - Bojano 4-1

Boisko, brak liderów, czy psychika? Trener Mieszka o fatalnej sytuacji

Co się dzieje z Mieszkiem Gniezno? Podobne pytanie pewnie zadają sobie wszyscy, którym bliska jest piłka nożna w naszym mieście i którzy widzą tabelę po ośmiu ligowych kolejkach. Tutaj przetarcie ekranu nic nie da, spróbowaliśmy zatem dociec tego, w czym tkwi problem dramatycznie słabej formy.

Konia z rzędem temu, kto przewidziałby, że bijący się niemal równo rok temu o pozycję lidera tabeli zespół, spadnie na sam jej dół. Mieszkowcy w niczym nie przypominają drużyny, którą widzieliśmy jeszcze na wiosnę, a przecież nie zmieniła się ona tak bardzo. Chyba że odejście Gracjana Koniecznego i nieobecność kontuzjowanych Michała Steinke Tomasza Bzdęgi uznamy za żądła absolutne zespołu. Odpowiedzi na te pytania szukaliśmy w klubie, rozmawiając z trenerem, Przemysławem Urbaniakiem.

Hubert Maciejewski/SportoweGniezno.pl – Co stało się z Mieszkiem? Obserwujemy jakiś totalny zjazd formy, albo nieprzygotowanie do sezonu. Przecież trzon drużyny został z ubiegłego roku i on radził sobie całkiem nieźle

Przemysław Urbaniak/Mieszko – Dobrze powiedziane, bo to jest niemal ta sama drużyna, jednak nie mamy w składzie kluczowych graczy. Nie ma co ukrywać i to teraz widać, że Tomek Bzdęga i Gracjan Konieczny to byli liderzy w drużynie w grze ofensywnej przez duże „L”. Michała Steinke też wszyscy znamy i wiemy, że jego postawa na boisku i poza nim, dobrze wpływa na zespół. Ich brak i odpowiedzialność, która spadła na innych nie podziałała tak, jak to sobie wymarzyliśmy

My jeszcze niedawno potrafiliśmy stawić czoła trzecioligowcom, a dziś rozstawiają nas reprezentanci – nikomu nie ubliżając – wiosek i miasteczek. Co robicie, aby cokolwiek drgnęło?

Mi brakuje iskry w tej drużynie, bo staramy się robić co tylko się da. Rotujemy ile się da, ale może w głowach piłkarzy było coś innego. Może myśleli, że będzie dużo lżej? Sytuacja pokazała jak bardzo mogli się niektórzy mylić. Szukamy rozwiązań, proszę mi wierzyć, bo ta sytuacja nas martwi. Nie jest nam to obojętne, biorę te wyniki na siebie, bo ja jestem szefem tej ekipy. Jeśli się wpadnie w taki korkociąg, który ciągnie w dół, to czasem trudno z niego wyjść, ale nie z takich opresji wychodziłem. Ja na pewno się nie poddam, bo to byłoby najłatwiejsze

Problem jest chyba na wszystkich płaszczyznach, bo my nie dość, że nie strzelamy wielu bramek, to i hurtowo je tracimy

Zgadza się. Jesteśmy nieskuteczni, robimy masę błędów indywidualnych i to daje do myślenia. My teraz staramy się pracować nad głowami zawodników, staramy się im wyrzucić wszystkie złe sytuacje i chcemy aby ten „mental” był mocniejszy. Ja już tylko czekam na mecz, który podniesie morale tej ekipy i pójdziemy w górę tabeli

Ale ta sytuacja była już wiadoma kilka tygodni temu. Rozmawiając przed sezonem, wspominał Pan, że zmartwieniem jest duża liczba traconych goli. Czyli czuliście, że coś niedobrego jest na horyzoncie?

Możemy zadawać teraz pytania, czy brak Steinke, który był szefem defensywy to spowodował? Czy to jednak indywidualne błędy, nad którymi każdy może się pochylić były decydujące? Swoim dobrym ustawieniem, komunikacją na boisku pewnie można byłoby uniknąć wielu kłopotów, ale to tylko dywagacje. Zawodnicy muszą być skoncentrowani nad tym co robią i mam nadzieję, że to się zmieni, bo rozumiem frustrację kibiców. Co mam powiedzieć jeszcze w tej sytuacji? To jest sport i tak jak byliśmy na górze, tak teraz jesteśmy na dole, choć tego nie chcemy. Pracujemy żeby się podnieść.

A może coś się wypaliło? Może ta grupa gra ze sobą za długo, może brakuje świeżej krwi, może wreszcie Pan nie ma już koncepcji na tą grupę?

Możemy szukać pytań i odpowiedzi w tej sytuacji. To jest mój klub, ja tutaj się wychowałem i dla wielu graczy jest podobnie. Uwierzcie mi, że oni chcą dobrze dla tego klubu. A czy coś się wypaliło? Nie wiem tego jeszcze, wiem, że brakuje tej iskry o której wspomniałem. A co do tej „świeżej krwi”, to też uważam, że musi dojść niedługo do „przewietrzenia” szatni, niektórzy może są ze sobą za długo, ale rozmawiamy dziś, a sytuacja może się zmienić. Będziemy mądrzejsi na koniec rundy i na pewno jeśli nic nie drgnie, musimy poczynić ruchy kadrowe. 

Bo w tym wszystkim jest także wstyd, że 70-tysięczne miasto, zaczyna delikatnie pukać do ligi okręgowej. Przecież za rok, klub obchodzić będzie 50-lecie istnienia. Spadek na taką okoliczność?

Nie będę uciekał od odpowiedzialności i takiej sytuacji z tą grupą piłkarzy jeszcze nie mieliśmy. My musimy się dźwignąć i nie mamy żadnego innego wyjścia. Ja nawet nie myślę, że ligę możemy opuścić i zrobimy wszystko, aby odwrócić kartę szybko. Teraz każde zwycięstwo da nam paliwo i nie musi być ono okazałe. Powtarzam drużynie, że wystarczy mi jedna bramka więcej od rywala i uniesiemy ręce w górę. My naprawdę solidnie pracujemy, zaangażowanie zawodników tez jest duże i ja tutaj nie widzę problemu. Problem jest w błędach indywidualnych i to widać. Może wpływ ma to, co dzieje się poza boiskiem, bo przypominam, że większość pracuje zawodowo po treningach, ma rodziny i jak to w życiu, są różne sytuacje

Teraz najgorsze co można sobie wyobrazić, to odwrócenie się kibiców, których i tak już nie ma wiele. Co im możemy powiedzieć? 

Proszę o wyrozumiałość wszystkich, choć wiem, że jest ona bardzo nadwerężona. Jeżeli odwrócicie się od nas, to będzie jeszcze gorzej. Właśnie teraz potrzebujemy od was wsparcia, właśnie teraz może być ono kluczowe, bo ja takie ciężary już w życiu przechodziłem. To nie jest łatwa praca i funkcjonowanie z grupą ludzi, która bardzo chce, ale nie wychodzi

My dużo mówiliśmy ostatnio o sztucznej murawie na którą jesteście skazani, ale te słabe występy dziwnie nałożyły się na moment, w którym notujemy regres. Z drugiej strony, wasi rywale przyjeżdżając tutaj, wchodzą na coś co często jest dla nich nowe i wygrywają

Zgadza się, ale spróbuje to wytłumaczyć. My na tym boisku trenujemy, gramy, mamy tutaj non stop zajęcia. Nie chcę zrzucać winy na boisko, ale proszę sobie wyobrazić, że nasi przeciwnicy mówią nam, że współczują nam gry na takiej nawierzchni. Oni po jednym meczu, w słońcu, wyjeżdżają stąd mówiąc „na szczęście koniec”. A my tutaj mamy cztery jednostki treningowe plus mecze, więc jeśli ktoś uważa, że opowiadam banialuki, to zapraszam na Strumykową. My trenerzy grup młodzieżowych czujemy po stawach, co to jest gra na sztucznym boisku

To na koniec najtrudniejsze pytanie. W wielu klubach po takim starcie sezonu, doszło by już do wymiany trenera. Były trudne rozmowy z prezesem Lisieckim?

Ja jestem pracownikiem klubu i poświęcam się w 100%. Każdy kto mnie zna wie, że się nie poddaję i tego nie zrobię. Ta decyzja nie należy do mnie tylko do zarządu i każdą decyzję oczywiście przyjmę. Rozmawiamy z prezesem po każdym meczu, bo nikt nie lubi przegrywać, ale czy jest sens robić nerwowe ruchy w trakcie sezonu? 

Dziękuję za rozmowę

MY ZE SWOJEJ STRONY ZAPRASZAMY NA NAJBLIŻSZY MECZ, BO WŁAŚNIE TERAZ POTRZEBNE JEST WSPARCIE BIAŁO-NIEBIESKIM. POJEDYNEK Z POLONIĄ KĘPNO JUŻ JUTRO (SOBOTA, 23 WRZEŚNIA) O 11.00. 

22 września 2023 | 05:22

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *