Świetna passa Mieszka Gniezno przerwana. Po sześciu zwycięstwach z rzędu podopieczni trenera Mariusza Bekasa przegrali w sobotę w Janikowie z tamtejszą Unią 1:2. Bramki dla gospodarzy zdobywali gnieźnianie, eks-mieszkowcy – Adam Konieczny i Dawid Radomski. Honorowe trafienie dla Mieszka wywalczył Łukasz Zagdański.
Mecz od samego początku był ostry. Faule przeważały nad czystą grą. Zdecydowanie częściej arbiter spotkania dopatrywał się przewinień Unii Janikowo. Były próby z jednej i drugiej strony, lecz niewiele z tego wynikało. Żadna z drużyn nie potrafiła zbudować konkretnej przewagi. Niestety, problemy Mieszka Gniezna zaczęły się już przed spotkaniem, kiedy z uwagi na kontuzję kostki z pierwszej jedenastki wypadł Adrian Kaliszan. Kolejny pech dopadł biało-niebieskich w 20. minucie. Wówczas Sebastian Golak uczestniczył w groźnym zderzeniu z rywalem. Głowa reprezentanta Mieszka została rozcięta, wobec czego musiał być zmieniony przez Łukasza Bogajewskiego.
Bogajewski furory nie robił, ale należy podkreślić, że nie grał na swojej nominalnej pozycji. Około 30. minuty gospodarze zaczęli bardzo mocno naciskać. Pachniało, oj mocno pachniało golem dla Unii. Początkowo gnieźnianie skutecznie się bronili. Najpierw wybrnęli z potężnego zamieszania w polu karnym Sławomira Janickiego, a następnie uratowała ich poprzeczka. Szczęście mieszkowców skończyło się w 34. minucie, kiedy to gola zaaplikował Adam Konieczny. Cztery minuty później trafieniem głową odpowiedział Łukasz Zagdański i mieliśmy 1:1.
Zawrzało w 40. minucie sobotniego spotkania. Rozpoczęło się od przepychanki Koniecznego i Steinke. W całym zamieszaniu na murawę upadł Hubert Kantorowski. Ostatecznie zawodnicy, którzy jako pierwsi wdali się w szarpaninę, obejrzeli żółte kartki. Decyzja sędziego wydawała się słuszna. Nie budziła tylu kontrowersji, jak wiele pozostałych werdyktów jego autorstwa. Po spotkaniu można było usłyszeć w kuluarach, że arbiter nie zniósł ciężaru gatunkowego tego pojedynku. W końcówce I połowy sięgnął on jeszcze po drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę dla kolejnego z eks-mieszkowców Damiana Garstki. Tuż przed przerwą obie ekipy miały sytuacje, ale kolejne gole nie padły.
Przed startem II połowy Mieszko był w dobrej sytuacji związanej z grą w przewadze liczebnej. Niestety, gnieźnieńscy piłkarze mieli bardzo duży kłopot z wypracowywaniem dogodnych okazji na zdobycie trafienia numer dwa. Unia natomiast stawała na rzęsach, by swoją ambicją i charakterem nadrobić brak jednego zawodnika. To się udało. Gospodarze pokazali klasę, a goście popełnili fatalny błąd, co w konsekwencji skończyło się bramką dla Unii. W 85. minucie najważniejszy cios w tym spotkaniu wyprowadził Dawid Radomski. Pokonał on Janickiego uderzeniem głową. Bramkarz Mieszka co prawda złapał piłkę, ale wcześniej przekroczyła ona linię bramkową.
Pod koniec spotkania Mieszko próbował jeszcze szarpać, ale nic z tego nie wynikało. Na domiar złego drugą zółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Hubert Kantorowski. W ostatnich minutach to gospodarze stanęli przed szansą na strzelenie trzeciego gola, ale koniec końców jeden z janikowian popisał się niecelnym lobem. Ostatecznie mecz skończył się triumfem gospodarzy 2:1, co wprawiło miejscowych kibiców w szał radości.
Unia Janikowo – Mieszko Gniezno 2:1 (1:1):
Bramki: 34. Konieczny, 85. Radomski – 38. Zagdański
Kartki: 33. Jagielski (UJA), 43. Konieczny (UJA), 44. Garstka (UJA), 79. Radomski (UJA) – 43. Steinke (GNO), 45+7. Pawlak (GNO), 51. Roszak (GNO), 58. Mikołajczak (GNO), 78. Kantorowski (GNO) 45+3. Garstka (UJA) – 90. Kantorowski (GNO)
Składy:
Unia Janikowo: Fabiszewski – Gibas, Hartwich, Kędziora (69. Mądrzejewski), Ławniczak, Konieczny (88. Rumiński), Mysiak, Radomski, Jagielski (65. Poczwardowski), Garstka, Goździk (63. Kuropatwiński).
Rezerwowi: Brudnicki – Losik, Zatorski, Poczwardowski, Kuropatwiński, Mądrzejewski, Rumiński.
MKS Mieszko Gniezno: Janicki – Golak (23. Bogajewski, 61. Fiborek), Steinke, Roszak, Bzdęga, Zagdański (83. Bartoszak), Pawlak (62. Sędziak), Kantorowski, Jasiński, Biegański, Mikołajczak.
Rezerwowi: Woźniak – Bartoszak, Sędziak, Hoffmann, Bogajewski, Fiborek.
Nasz wyjazd do Janikowa był możliwy dzięki wsparciu SBG Sport Business Group.
Zapis konferencji prasowej:
0 komentarzy