Przed nami start nowych rozgrywek III ligi z udziałem Mieszka Gniezno. Mocno przebudowana drużyna ma znów ambitne cele i trzeba przyznać wszystkie argumenty w dłoni, by ponownie namieszać w gronie „mocarzy” otwarcie mówiących o awansie. Co dziś wiemy o formie naszej ekipy? O tym rozmawialiśmy z trenerem Mariuszem Bekasem.
Hubert Maciejewski/SportoweGniezno.pl – Co możemy powiedzieć o formie biało-niebieskich tuż przed startem ligi?
Mariusz Bekas/trener Mieszka – Na razie powiem wprost – nie za wiele wiemy. Jesteśmy na razie taką niewiadomą, bo ostatnie sparingi pokazały nam ile mamy do poprawy i gdzie mamy słabości. I-ligowcy dominowali nad nami, ale to akurat nie jest zaskoczeniem. Ostatni mecz kontrolny w Janowcu Wlkp. pokazał też, że mimo zwycięstwa nie tworzymy jeszcze kolektywu, bo po prostu gramy razem zbyt krótko. Mówiąc krótko – nasz potencjał piłkarski nie jest przekuty jeszcze w stosunku do jakości gry. Umiejętności mamy spore i jeśli do tego dołożymy zaangażowanie to pozwoli nam to wygrywać.
Defensywa? Skuteczność? Co jest największa bolączką na dziś?
Mamy problemy z szybkim przechodzeniem z obrony do ataku. Wychodzi na razie brak zgrania, bo trenujemy razem jak już mówiłem dopiero od miesiąca. Mamy razem raptem kilka spotkań kontrolnych, więc to jest normalne i nie ma co rwać włosów z głowy. Schematy też jeszcze nie funkcjonują i zawodnicy nie czują jeszcze współpartnerów. Tak bym to na teraz opisał. Reszta przyjdzie z czasem.
Cała drużyna jest zdrowa? Sparingi nie „pokaleczyły” zawodników?
Tak, udało się rozegrać te mecze w spokoju i nikt nie złapał żadnej kontuzji. Jest co prawda paru zawodników którzy mieli stare urazy, ale i oni dochodzą do sprawności. Jest dobrze.
Nasz pierwszy rywal ze Środy Wlkp, to jedna z tych ekip, która znów będzie miała apetyt na awans. Nie będzie łatwo.
To bez dwóch zdań silna ekipa. Widzieliśmy ostatnio dwa mecze Polonii i przeszła ona także zmiany personalne. Mają silną pierwszą jedenastkę i na pewno tacy zawodnicy jak Henriquez, WIlk, Kujawka będą bardzo groźni. Musimy być skoncentrowani od samego początku i tyle.
A jak dziś w przededniu startu rozgrywek możemy ocenić tylko na „papierze” potencjał naszej drużyny. Wiecie przecież czym – a bardziej kim – będą Was straszyć rywale
Przyznam, że nie obserwowałem wnikliwie rundy wiosennej III ligi, ale coś oczywiście wiemy. Mocna będzie Środa Wlkp, Kalisz, Kołobrzeg, Stężyca, czyli nic nowego. My mamy wszystkie argumenty, żeby stawić czoła najlepszym, ale wszystko i tak zweryfikuje za chwilę boisko. Wierzę, że będziemy groźni dla każdego.
Mamy grupę 12-13 zawodników ze sporym doświadczeniem ligowym i trzeba będzie zaciskać kciuki, aby omijały ich kontuzje. To na nich będzie spoczywał ciężar utrzymywania jakości gry.
Oczywiście, mamy mieszankę prawdziwych rutyniarzy jak Jasiński, Biegański, Sędziak, Janicki, czy Bzdęga i utalentowaną młodzież jak choćby Bogajewski, Hoffmann, Woźniak. Ci doświadczeni muszą „ciągnąć” wynik, a młodzi podpatrywać ich. Liczę, że będą też naciskać starszych kolegów, podnosić umiejętności i pokazywać, że nie są w klubie tylko dlatego, że w większości pochodzą z Gniezna, a że zasługują na to umiejętnościami.
To zostawiając ligę, chciałbym zapytać na koniec o to co wydarzyło się nieco wcześniej. Myślał Pan, że tak szybko przyjdzie z powrotem prowadzić gnieźnieńską drużynę?
Nie, absolutnie. Nawet przez chwilę myślałem, że już w ogóle nie wrócę do Gniezna, ale okazało się, że życie pisze różne scenariusze. Wiadomo, że główną osobą, która mnie przekonała jest dyrektor Frąckowiak. Podjąłem się żeby coś zbudować zupełnie od nowa, bo tak to trzeba nazwać. Mamy jednak bardzo ciekawą drużynę i wierzę, że kibice z chęcią będą chcieli przychodzić do nas na stadion. Chciałbym abyśmy oczywiście wygrywali, ale na tym etapie to jest jeszcze znak zapytania.
Dziękuję za rozmowę
0 komentarzy