Nie milkną echa kontrowersyjnych słów, jakie dla naszego portalu wypowiedział prezes Victorii Eugeniusz Nowicki. – Mieszko mogło oba gole zdobyć nieprawidłowo. Co do pierwszego, to jestem pewien w 200%. Mam ogromny żal do arbitra – mówił nam tuż po ostatnim gwizdku. Postanowiliśmy więc, zapytać gnieźnieńskiego sędziego piłkarskiego Wojciecha Brenka (na dolnym zdj. pierwszy z prawej), który ma doświadczenie z boisk pierwszo- i drugoligowych. Czy rzeczywiście można mieć wątpliwości i kwestionować słuszność uznania obu trafień przez arbitra sobotniego widowiska? Spotkania nie oglądał wprawdzie na żywo, ale widział je w przekazie internetowym.
Victoria Września przegrała przypomnijmy pierwszy mecz barażowy z Mieszkiem 1-2, po bramkach straconych ze stałych fragmentów gry. Gospodarze byli rozżaleni, nie tylko samym faktem porażki, ale mieli spore pretensje, że oba trafienia padły po strzałach z pozycji spalonych. Wojciech Brenk, broni swojego kolegi po fachu i twierdzi, że nie powinno być tutaj żadnych kontrowersji. – Dla mnie to nie były trudne sytuacje do oceny, a tym bardziej dla asystenta, którego ustawienie pozwoliło mu nie wątpię podjąć odpowiednią decyzje. Wypowiedzi które płyną z Wrześni są krzywdzące dla środowiska sędziowskiego bo mecz Victoria – Mieszko sędziowali doświadczeni koledzy i sędziowali go dobrze (…). Bramki padły prawidłowo i nie ma żadnej kontrowersji. Oko zawodnika czy też widza nie jest „w linii” jak ustawienie sędziego asystenta, dlatego komentarze nigdy nie będą trafne, a z jednej kamery na środku boiska niestety ale nic nie zobaczymy – podsumowuje Brenk.
Nadal nie wiadomo jeszcze, kto będzie arbitrem rewanżowego meczu przy Strumykowej. Decyzja w tej sprawie zostanie już niebawem podjęta przez Kolegium Sędziów WZPN.
fot. nowiny.pl
0 komentarzy