Chociaż wiedziałem jak jest, po porannym oświadczeniu zarządu Mieszka Gniezno serce zabolało mnie mocniej. Ogólnie się zagotowałem i zrobiło mi się przykro. Bo dotarło do mnie, że rozpoczyna się powtórka z rozrywki. Tyle tylko, że teraz może być jeszcze gorzej.
CZYTAJ TAKŻE: MIESZKO GNIEZNO WYDAŁ OŚWIADCZENIE. BĘDZIE REDUKCJA KOSZTÓW I PRAWDOPODOBNIE ODEJŚCIA!
Od kilku dni docierały do mnie głosy, że piłkarze Mieszka i osoby związane z klubem nie mają wypłat, a święta za pasem. Chłopaków było mi strasznie szkoda, ale co ja mogłem zrobić? Wiem też, że był pomysł na ich spotkanie z prezydentem Tomaszem Budaszem. Myślę, że włodarz Gniezna powinien bacznie przyglądać się temu, co dzieje się obecnie w Mieszku. Bo na moje, to sytuacja z utratą stabilności finansowej mocno uderza w wizerunek Pierwszej Stolicy Polski. Co z tego, że jest jakiś plan naprawczy? Do takiego stanu nikt nie powinien dopuścić!
O tym, że w Mieszku dzieje się nie najlepiej, pisałem już jakiś czas temu. Ale wówczas ci wszyscy ślepi ludzie wmawiali mi, że to ze mną jest coś nie tak. Otóż, jak widać, ze mną wszystko dobrze. Już nikt nie powie mi, że kłamię. Nie bałem się i nigdy nie będę się bać pisać o niewygodnych faktach. Prawda obroni się sama – prędzej czy później. Mnie nie zależy na tym, by docinać Mieszkowi. Chcę jednak, byśmy mogli być dumni z gnieźnieńskiej piłki, a nie wstydzić się kolejnych problemów. A miało być tak pięknie…
Co dalej? Powiem, że nie wiem. Z moich informacji wynika, że zaległości są spore. Kilku piłkarzy już zadecydowało, że rozwiąże umowy. Smutne, po prostu smutne. Były marzenia o awansie do II ligi, z których po raz drugi jesteśmy brutalnie obdarci. Nie wiem, jak czują się teraz kibice Mieszka, ale z pewnością – w mniejszym lub większym stopniu – odczuwają zniesmaczenie. Dziś trzeba z pełną śmiałością powiedzieć, że nadszedł najwyższy czas na powiew świeżego powietrza w klubie ze Strumykowej. Bo tego jest już po prostu za wiele!
Losami Mieszka mamy prawo interesować się wszyscy. Dziennikarze, mieszkańcy i inne grupy. Sporą część budżetu tego klubu stanowią bowiem pieniądze z dotacji. Jak widać, nie są one gospodarowane rozsądnie. Trzeba się zatem zastanowić, czy w ręce takiego podmiotu można powierzać jakiekolwiek środki? Jak zaufać komuś, kto nie potrafi dobrze rozplanować wydatków i kończy rok na solidnym minusie? Jaką promocję miastu Gnieznu robi taki klub? Najwyższy czas, by uderzyć pięścią w stół i powiedzieć głośno: CZAS NA ZMIANY!
PS. Po ostatnich doniesieniach z Mieszka mam prawdziwą gorącą linię. Piszą do mnie zawodnicy i osoby związane z klubem. – Nikogo nie interesuje, że nie mamy pensji… – usłyszałem od jednej z nich. Sytuacja nie jest ciekawa, nad gnieźnieńskim futbolem wiszą ciemne chmury… A ja mam tylko jedno pytanie, choć odpowiedź wydaje się być oczywista. Kto przeszacował budżet, że powstały zaległości!?
Mateusz Domański
0 komentarzy