Pierwsze punkty stracili w tym sezonie na własnym boisku piłkarze Mieszka. Po sześciu zwycięstwach z rzędu, dziś gnieźnianie podzielili się punktami z Chemikiem Police remisując 2-2 (0-0)
Zawiedli się ci, którzy dopisywali jeszcze przed meczem gnieźnianom komplet punktów. Mieszko zaledwie zremisował z dziesiątym w tabeli Chemikiem, ale bardziej niż strata punktów boli styl gry biało-niebieskich. Pomysłów starczyło na zaledwie kilka akcji, bo więcej było bezproduktywnej gry i strat. Nie można jednak powiedzieć, że gospodarzom brakło ambicji. W pierwszej połowie próbowali narzucać swój styl gry, atakować skrzydłami, choć w środku pola nasza gra obszernymi momentami wyglądała tak, jakbyśmy trenowali bliżej nieznane nam schematy. Inna sprawa, że zadania naszym nie ułatwiał Bartosz Ława, który fantastycznie radził sobie w centralnym sektorze boiska.
Na emocje zziębniętym kibicom przyszło czekać równą godzinę. Strzelanie goli rozpoczęło się w 59 minucie, gdy gola gospodarzom podarowali przyjezdni. Najpierw ładny strzał oddał z kilkunastu metrów Łukasz Zagdański i gdy bramkarz stanął na wysokości zadania zbijając piłkę poza linię końcową, to kompletną bezmyślnością popisał się jeden z obrońców, który zapaśniczym chwytem powalił na ziemię Radosława Mikołajczaka. Sędzia Ewa Augustyn nie miała wątpliwości i wskazała na „jedenastkę”, a pewnym egzekutorem jak zwykle okazał się Tomek Bzdega. Nie minęły jednak 3 minuty, a rajd lewą stroną przypuścił Szymon Kapelusz i strzałem w długi róg pokonał Janickiego. Chemik nie zamierzał rezygnować i po kolejnych 4 minutach prowadził już 2-1, gdy tym razem obrona Mieszka zafundowała sobie rzut karny i sędzia znów bez zawahania wskazała na „wapno”, które po chwili na gola zamienił Mariusz Bedliński.
Gdy to goście fundowali nam z minuty na minutę coraz większe problemy, los znów uśmiechnął się do Mieszka. Dośrodkowanie z lewej strony musnął głową Łukasz Zagdański i piłka zatrzepotała przy lewym słupku polickiej bramki. Obie drużyny czując, że są w stanie zadać jeszcze decydujący cios odważnie zaatakowały, jednak wynik nie uległ już zmianie.
Biało-niebiescy po przegranej w Janikowie, znów więc stracili punkty i jeśli KKS Kalisz wygra swój mecz w tej kolejce, spadną na 3. miejsce w tabeli. Do końca rundy jesiennej czekają ich jeszcze dwa mecze – wyjazdowy za tydzień w Kleczewie i 17 listopada u siebie z Radunią Stężyca. Na to spotkanie już można sobie ostrzyć zęby. Będzie się działo!
Mieszko Gniezno – Chemik Police 2-2 (0-0)
Bramki: Bzdęga (60k) i Zagdański (81) dla Mieszka – Kapelusz (64) i Bedliński (68k) dla Chemika
0 komentarzy