W Trzemesznie rok dla kibiców sportu zaczął się najgorzej jak mógł. Magistrat zdecydował o ścięciu o połowę dotacji na miejskie kluby, co może mieć fatalne konsekwencje. Zjednoczeni już wprowadzili tryb maksymalnych oszczędności i mówią naszemu portalowi, o realnej groźbie wycofania drużyny z rozgrywek po rundzie wiosennej.
W Trzemesznie nastał czas drastycznego wręcz zaciskania pasa. Burmistrz Krzysztof Dereziński w obliczu trudnej sytuacji finansowej postanowił m.in o ścięciu dotacji na sport o połowę. Przed rokiem tort liczył 300 tys. zł, teraz już tylko 150 tys.zł. Tak zdecydowany ruch spowodował konsternację m.in. w Zjednoczonych, którym budżet rozsypał się całkowicie i postawił klub w dramatycznej sytuacji. Pieniędzy jest na tyle mało, że starczy ich tylko do końca wiosny. Później będzie już tylko błagalne wyciąganie rąk gdzie się da, aby tylko utrzymać klub na powierzchni. Prezes klubu, Tomasz Juszczak mówi naszemu portalowi, że w takiej sytuacji nie był jeszcze nigdy.
– Sytuacja jest rzeczywiście trudna, więc i rozmowy z zawodnikami są trudne. Musimy oszczędzać na wszystkim. Musieliśmy ściąć pieniądze każdemu, pracownikom klubu, zawodnikom, wszędzie tam, gdzie możemy to zrobić. Mamy na razie 82tys. złotych dotacji na seniorów i 12 tysięcy na juniorów na rok, a dodatkowo mamy jeszcze dwie firmy, które wspomogą nas kwotą ok. 20tys. zł. Same wyjazdy i zorganizowanie spotkań u siebie pochłonie znaczną część tych środków, a co dopiero reszta wydatków. Próbujemy od wielu lat rozmawiać z lokalnymi sponsorami, ale na razie nieskutecznie. Od Paroca dostaliśmy do tej pory jedynie koszulki i to jest wszystko, co udało nam się wynegocjować. Mamy wprawdzie obietnice od burmistrza, że pomoże nam znaleźć brakujące środki, ale jak będzie tego nie wiemy. Na razie na pewno mamy pieniądze do końca rundy wiosennej i chwała tym, którzy zdecydowali się zostać.
Czy klubowi zatem grozi wycofanie z rozgrywek po dokończeniu tego sezonu? Na razie dziura budżetowa jest ogromna, dodaje sternik klubu. – Na dziś istnieje realna możliwość wycofania drużyny po zakończeniu sezonu. Minimum tego co potrzebujemy do funkcjonowania to jest kwota ok. 160 tys.zł, więc brakuje nam mniej więcej 60tys. zł. Jeśli to zdobędziemy, to zagramy dalej, jeśli nie – trudno powiedzieć. Nie byliśmy jeszcze w tak trudnej sytuacji. Już teraz płacimy piłkarzom przysłowiowe grosze, bo pensje poszły w dół prawie o połowę. Dziś płacimy 150zł na miesiąc większościom graczy, a 300zł tym kluczowym. W ubiegłym roku było to odpowiednio 250 i 500. Są to bardzo skromne wypłaty, biorąc pod uwagę, że zawodnicy mają trzy treningi w tygodniu, do tego weekend ligowy. Osobiście nie dziwię się, że niektórzy wolą iść np. do Witkowa – nie kryje T.Juszczak.
Sytuacja w kadrze Zjednoczonych póki co nie jest jeszcze na szczęście dramatyczna. W najgorszym scenariuszu z drużyną rozstanie się pięciu piłkarzy, jednak o masowym exodusie nikt na razie nie mówi, zdradza nam trener Zjednoczonych, Grzegorz Witkowski. – Większość zawodników miejscowych zadeklarowała, że na razie z nami zostaje. Dziękuję im, bo w 5.lidze z takim budżetem nie ma szans aby przetrwać. Zostaje nam na podstawowe rzeczy, a zawodnikom zostaną grosze. Dlatego mówię im, że to ogromny szacunek za taką decyzję, że chcą wspierać drużynę. Na pewno będziemy próbować walczyć, utrzymać tą ligę i jedynym plusem jeśli tak można powiedzieć, będzie to, że w klubie zostaną praktycznie sami miejscowi zawodnicy. Zarzucano nam, że niepotrzebnie ściągamy chłopaków z zewnątrz, chociaż wcale wielu ich nie było. Na razie pożegnaliśmy dwóch graczy, trzech się jeszcze zastanawia – to sytuacja na dziś. W obliczu tego co nas spotkało, ta sytuacja, że większość chce ratować klub, jest akurat pozytywna – kończy G.Witkowski
0 komentarzy